Snuję wzrok po pustych trotuarach
droga olbrzymia i głucha
usta do zimnej szyby przykładam
przylegam bezwładnie
Głusza oszałamia i przywołuje obraz
wylewnej namiętności
gdzie słodyczą spływaliśmy z świata
w cichym syku wśród pustych przed godzin świtu
W poklasku rudych latarń płomienne widma
w nich nie odgadły los
przygnany wiatrem nie wiadomo skąd
siecią magi opięta trwam o nic nie śmiem pytać
Kołysząca przestrzeń pęka stłuczonym szkłem
odpływają marzenia o miłości
wyje czas niczym firn w tętniących
ciszą ulicach
Puszysty kłębek snu kradnie powoli myśli
zasłania wspomnienia
wyciera ból
zabiera blask
Jolanta Szkudlarek „Lilia”