nie zostałam dobrą
kobietą – sati
kobietą – sati
nie spłonęłam na
stosie z mężem
stosie z mężem
drugim po ojcu
świętym
świętym
straciłam szacunek
jako wyklęta
bez majątku i
godności
godności
spędzam życie na
ulicy
ulicy
nietykalna
żebrząc
o skrawek chleba i
łyżkę ryżu
łyżkę ryżu
taka karma
stopy krwawią
nogi nie chcą nieść
i tęsknię za
bliskością
bliskością
czasem tylko dotykam
dłoni Anioła
dłoni Anioła
z aśramy
gdy podaje miseczkę
zimnej strawy
zimnej strawy
pogłaszcze starą
kobietą po głowie mówiąc
kobietą po głowie mówiąc
bądź silna wiarą
dobrem i miłością
a Kryszna Śiwa o tobie
nie zapomną
nie zapomną
nie ma we mnie złości
jest tylko żal że
taka karma
na bruku świętego
Vrindavan
Vrindavan
oczekuję rzeczy
ostatecznych
ostatecznych
nad świętą rzeką
Yamuną
Yamuną
co toczy wody święte
czekam pokorna na
schodach
schodach
w kolejce by dokonać
świętej ablucji
świętej ablucji
grzesznego ciała
obolałego starością
a gdy już nadejdzie
wyczekiwana
wyczekiwana
ostatnia chwila
dokonają kremacji
zbrukanego ciała
zbrukanego ciała
na świętym i lichym
stosiku nietykalne dzieci
stosiku nietykalne dzieci
(zarobkujące na
rzeczach zdartych ze zwłok)
rzeczach zdartych ze zwłok)
taka karma
miałam jedno
szczęście
szczęście
bowiem nie uśmiercono
mnie po urodzeniu
mnie po urodzeniu
( jak to robi się
zazwyczaj bowiem
zazwyczaj bowiem
przyszłam na świat
jako dziewczynka )
jako dziewczynka )
dziecko
niebłogosławione
niebłogosławione
i miałam takie święte
nieszczęście
nieszczęście
że pozwolono mi żyć
pośród tylu świętości
moje życie
stało się piekłem
taka karma
Zofia Szydzik
Elbląg, październik
2014
2014