Każdy nowy pomysł, każda inicjatywa i propozycja w sferze artystycznej nabiera właściwych barw po ostatnim akordzie. Przekonujemy się o walorach pozytywnych, wartościowym przesłaniu i przekazie jaki oceniają słuchacze obecni na koncercie.
Czy podczas dwugodzinnego koncertu „Poznańska muzyka wolności”, podczas którego na estradzie przewinęło się dziewiętnaście tzw. podmiotów wykonawczych (wokalistki, wokaliści, zespoły) opisujący recenzent znajdzie taką perełkę, że nad nią będzie się muzykologicznie rozkładał na części pierwsze, a może ostateczne? Nie chcę zabrnąć w „ślepą uliczkę” i wracam na właściwy dukt muzyczny.
Ten koncert miał swoją dramaturgię, i szczęśliwe zakończenie, które przygotował Grzegorz Tomczak, zapraszając do finałowego utworu, jakim było „Tango na głos, orkiestrę i jeszcze jeden głos” wszystkich wykonawców, a pojawiło się ich w kluczowym momencie około stu (soliści, wokalistki, zespoły, chóry, orkiestra). Zaśpiewali refren, który okazał się nieskazitelnym, ponadczasowym i wartościowym songiem pokolenia lat dziewięćdziesiątych. Utwór bowiem powstał w 1989 roku.
Wyróżniłbym jeszcze – z 26 zaśpiewanych utworów – komplementując troje wykonawców Mariannę Ćwiąkałę, Dominikę Narożną i zespół Sun Flower Orchestra. Marianna Ćwiąkała w tym gronie była najmłodsza, a szczególnie interesuje się polską muzyką rozrywkową lat 50 tych i 60. prezentując w różnych miejscowościach takie programy jak „Lata 60. akustycznie”, „Maria Koterbska na jazzowo”. W poznańskim koncercie dała próbkę swego nieprzeciętnego talentu śpiewając na jazzowo utwór z filmu „Prawo i pięść”, kompozycję Krzysztofa Komedy Trzcińskiego do słów Agnieszki Osieckiej „Nim wstanie dzień” oraz kompozycję własną „Szukam”. To, z jakim kunsztem i warsztatem podeszła do wykonania pozwala z nadzieją przyglądać się jej drodze na estradowy parnas. Jest absolwentką wokalistyki jazzowej w Akademii Muzycznej im. Ignacego Jana Paderewskiego w Poznaniu. Mając taki oręż w edukacji i dobrze postawiony głos, niejednokrotnie głosić będę pochwały pod jej adresem.
Dominika Narożna to nie tylko wokalistka, ale też pracownik naukowy UAM, chociaż ja ją cenię bardziej jako śpiewającą kompozycje Piotra Wizy. Jest osobą utalentowaną na wielu płaszczyznach, ale życie obraca się również w artystycznym świecie. Jej frazowanie tylko można porównać do Niny Simone, a z krajowych Ludmiły Jakubczak. Pisząc laurkę o Dominice Narożnej kierowałem się cechami jakie posiada – naturalnością i unikaniem szablonów i jakichkolwiek zapożyczeń.
Zalążkiem kompozycji Piotra Wizy, które przygotowuje do recitalu Dominiki, są nadbudowane elementy jej przeciwstawienia harmonicznego. Już teraz stanowi ona totalną osobowość muzyczną, czekajmy aż rozwinie skrzydła – wokal i zastąpi niejedną krajową divę ze światka wokalnego.
Grupa, o której chcę wspomnieć, i ją delikatnie „rozpieścić”, to powstała w 2003 Sun Flower Orchestra, przygotowując program z repertuarem Electric Light Orhstra. Do tego „zmusił” muzyków Piotr Wiza zafascynowany smyczkowo – rockowym stylem i brzmieniem E.L.O. Łączenie elementów muzyki symfonicznej z muzyką rozrywkową, przebogate aranże, znakomite partie instrumentalne i wokalne stały się już jego rozpoznawalną wizytówką. W opisywanym koncercie Sun Flower Orchestra wystąpiła w podwójnej roli akompaniującej – wielu solistkom i solistom (Marianna Ćwiąkała, Dominika Narożna, Justyna Szafran, duet Halina Benedykt i Filip Popów, Dariusz Rennert), ale zaprezentowała z wysokiego C utwór skomponowany przez Piotra Wizę i dedykowany świętemu Janowi Pawłowi II: „Nie lękajmy się”. Tak monumentalno-patetycznego songu dawno w poznańskiej filharmonii nie słyszeliśmy.
Koncert „Poznańska muzyka wolności” może zainaugurował nowy cykl, na który z utęsknieniem, a nawet z łezką w oku, oczekują nie tylko poznańscy melomani.
Krystian Wagay