luty jak to luty

mroźnymi szponami

skuł co się dało

 

wstrzymując

rozkołysaną taflę

ryby

doczekały się

dachu nad głową

 

bezmyślny wicher

zdmuchnął z pól

resztki puchowych koców

 

drżą nagie ozime

nie pozwalając śnić

tym którzy z ziarnami

wysiewali serce

 

nad kurczącym się

zasobem stodół

zawisły czarne chmury

Aldona Latosik