SEANS NA WEEKEND
W dzisiejszym „Seansie…” niezwykła opowieść o rodzinie z amerykańskiego miasteczka. Nie jest to przeciętna rodzina. Poznając ją bliżej, dowiemy się „Co gryzie Gilberta Grape’a”.
Każda rodzina ma swoje problemy i sekrety. Rodzina Gilberta również, w tym jeden naprawdę wielkiej wagi.
Fabuła
W małym, prowincjonalnym miasteczku Endora (w stanie Iowa), mieszka Gilbert Grape. Po samobójstwie ojca, musi zająć się utrzymaniem rodziny: 18-letniego chorego umysłowo Arniego, 15-letniej Ellen, Amy i otyłej matki, która po śmierci męża załamała się i zaczęła tyć. Od kilku lat nie wychodzi z domu.
Gilbert pracuje jako pomocnik w sklepie spożywczym i opiekuje się Arnim. Często miewa chwile zwątpienia, ale nie ukazuje swoich uczuć. Wie, że jest potrzebny swoim bliskim. Jedyną rozrywką Gilberta są wizyty u starszej od niego kobiety (pod pretekstem dostarczenia zakupów), która z nim zdradza swego męża.
Życie Gilberta diametralnie zmienia się, kiedy do miasteczka, przez przypadek, przybywa piękna Becky, która podróżuje wraz z babcią. Z powodu zepsutego samochodu muszą na dłużej zostać z mieście. Gilbert zaprzyjaźnia się z dziewczyną. Znajomość ta może oderwać go od trosk codzienności i wiele nauczyć.
Film w oryginale nosi tytuł „What’s Eating Gilbert Grape” i trwa 118 minut. Obraz wyreżyserował Lasse Hallström. Zdjęcia kręcono od 2 listopada 1992 roku do 26 stycznia 1993 roku w Austin, Denton, Georgetown, Lockhart, Manor i Pflugerville (Teksas, USA). Premiera filmu odbyła się 17 grudnia 1993 roku. Na ekrany polskich kin produkcja trafiła 31 grudnia 1993.
Obsada
Johnny Depp jako Gilbert Grape
Leonardo DiCaprio jako Arnie Grape
Juliette Lewis jako Becky
Mary Steenburgen jako Betty Carver
Darlene Cates jako Bonnie Grape
Laura Harrington jako Amy Grape
Mary Kate Schellhardt jako Ellen Grape
John C. Reilly jako Tucker Van Dyke
Błędy i ciekawostki produkcyjne
W scenie, w której Gilbert znajduje Arniego w wannie i wyciąga go z niej, można zauważyć ręcznik, którym Arnii owinięty jest wokół talii.
Gilbert na początku filmu sugeruje, że jego ojciec zmarł 17 lat temu, natomiast jego najmłodsza siostra ma… 15 lat.
Kiedy matka Gilberta wychodzi z budynku komisariatu, w kadrze widoczny jest reflektor należący do ekipy filmowej.
Rozmawiając w barze z przedsiębiorcą pogrzebowym, o prawdopodobieństwie śmierci, Gilbert dwukrotnie pije kawę z jego filiżanki.
Gdy Gilbert zauważa pana Carvera skaczącego na trampolinie, zakłada swoją kurtkę i zdejmuje fartuch. Jednak po chwili wyciąga ten sam fartuch ze swoich spodni.
W scenie, w której Arnie znajduje swoją matkę martwą, widać wyraźnie, że oczy jej drgają. Chwilę później, gdy wokół jej ciała gromadzą się wszystkie dzieci, kobieta wyraźnie oddycha.
Gdy Arnie po raz pierwszy wspina się na wieżę wodną pozycja samochodu, którym przyjechał Gilbert, zmienia się miedzy ujęciami.
W czasie przyjęcia urodzinowego Arnie’go, widać wyraźnie jak jego matka wygląda przez okno, w którym są dwie firanki. W kolejnym ujęciu, ze środka pokoju, żadne firanki na tym oknie nie wiszą.
Podczas sceny poszukiwania Arnie’go, gdy w kadrze znajduje się Gilbert na zewnątrz jest ciemno. Natomiast, kiedy kamera filmuje Betty czy Arnie’go na dworze jest jasno.
Podczas pożaru domu Amy i Ellen stoją daleko od niego. W kolejnym ujęciu siedzą pomiędzy stojącymi przed domem meblami, a po chwili, gdy widać meble od tyłu, dziewczyn w ogóle nie ma w kadrze.
Kiedy w czasie deszczu Gilbert i Becky wychodzą ze sklepu, kładą zakupy po prawej stronie samochodu. Gdy dojeżdżają, zabierają torby z lewej strony.
Zdjęcie pani Grape jako młodej dziewczyny to prawdziwe zdjęcie z młodości odtwarzającej tę rolę Darlene Cates.
Leonardo DiCaprio sam wymyślił charakterystyczny gest Arnie’go – dotykanie nosa. Aktor stwierdził, że „to trochę tak, jakby Arnie masował swój mózg od środka”.
Johnny Depp fatalnie się czuł drwiąc i ośmieszając Darlene Cates, która grała jego matkę. Często po skończonych ujęciach przepraszał ją.
Mimo obecności na planie specjalistów od ochrony zwierząt, którzy mieli pilnować konika polnego podczas kręcenia sceny, w której Arnie zabija go w czasie wkładania do skrzynki na listy, Leonardo DiCaprio przez przypadek naprawdę go zabił.
W kinie możemy wyróżnić dwa nurty. Jeden to słynni bohaterowie, wielkie pościgi, sławne kradzieże lub bitwy wojenne i sprawy najwyższej wagi państwowej. Takie kino cechuje się patosem, oczywistością i efektami za miliony dolarów. Najważniejsza jest tu rozrywka, najlepiej w jak najprostszej postaci. Nie jest to oczywiście nic złego, bowiem tego typu rozrywka potrzebna jest do życia każdemu. Niestety jednak ten typ filmów przysłania drugą grupę obrazów – produkcji o zwykłych ludziach i o sytuacjach, które przeciętnemu widzowi są znacznie bliższe, niż ratowanie świata przed kolejnym super-przestępcą. Właśnie takim obrazem jest „Co gryzie Gilberta Grape’a?” Lassego Hallströma. To opowieść o zwykłych ludziach ze zwykłymi problemami, które bywają prawdziwym trzęsieniem ziemi.
Dzieło Hallströma to obraz wypełniony od początku do końca sprzecznościami i konfliktami, które zostały umiejętnie wplecione w senny klimat małego miasteczka. Na tym tle rozgrywa się historia młodego człowieka, który poszukuje swego miejsca w życiu, opiekując się rodziną, która jest dla niego ciężarem i jednocześnie wielką wartością.
Film wyróżnia się doskonałą narracją. Reżyser udowadnia doskonale, że wiedział co chce przedstawić w filmie i dlatego nie ma w nim scen niepotrzebnych. W dodatku piękne zdjęcia autorstwa Svena Nykvista jeszcze bardziej umilają widzą pokaz.
Największym atutem produkcji są znakomite kreacje aktorskie. W „Co gryzie Gilberta Grape’a” zagrały gwiazdy największego formatu, które w czasie kręcenia filmu, dopiero zaczynały karierę. Johnny Depp zagrał rewelacyjnie – swojej postaci oddał wiele z siebie, czym udowadnia swój kunszt aktorski. Niezwykły popis umiejętności aktorskich dał Leonardo DiCaprio, który najwyraźniej za młodych lat był lepszym aktorem niż obecnie. Tak autentycznie zagrał postać ułomnego chłopca, iż wiele osób było przekonanych, że w tej roli pojawił się na prawdę upośledzony nastolatek. Wszystko było dokładnie takie, jak być powinno: głos, mimika, ruch. Według mnie jest to życiowa rola DiCaprio, który zagrał tu chłopaka w wieku 18 lat. Żeby było zabawnie – 4 lata później zagrał 17-latka w „Titanicu”. Pozostaje w tym miejscu zapytać: Dlaczego DiCaprio nie dostał żadnej z nagród, do których był nominowany za rolę Arniego?
Na tle wspomnianych aktorów znacznie słabiej, wręcz bezpłciowo, wypada Juliette Levis, której bohaterka miała być melancholijną dziewczyną z delikatną nutką ekstrawagancji i dystansu do świata, który ją otacza. Wyszło to dobrze, ale z tej roli można było więcej „wyciągnąć”. Postać matki w wykonaniu Darlene Cates jest jak najbardziej realistyczna i wzruszająca. Ocenę filmu podnosi autentyzm postaci.
Chociaż „Co gryzie Gilberta Grape’a” to kino znacznie cięższe od kina sensacyjnego, nie oznacza to, iż dostarcza mniej przyjemności z oglądania. Jest to ten typ filmu, który można obejrzeć kilka razy i zawsze dostrzec coś nowego, interesującego. Obraz Lesse Hellstroma powinien obejrzeć każdy kinoman.
Michał Sobkowiak