RARYTASY Z ZAKURZONEJ GRAJĄCEJ SZAFY
W Stanach Zjednoczonych
status platynowej, a w Wielkiej Brytanii odpowiednio status złotej płyty. Al
Stewart i jego rzadkiej urody album zatytułowany „Year Of The Cat”. Zaśpiewany
lekkim jak powiew wiatru głosem Stewarta zestaw dziewięciu kompozycji oczarował
Amerykanów (co nie dziwi) a także onieśmielił Brytyjczyków (co już dziwi).
Wydawnictwo zaznaczyło również swą obecność na kontynencie, a
to za sprawą przepięknej, tytułowej pieśni. Nigdy więcej już Al Stewart nie
zawędrował tak wysoko na listy najpopularniejszych albumów jak właśnie z tym
krążkiem. Za oceanem była to piąta lokata, natomiast w Zjednoczonym Królestwie
miejsce trzydzieste ósme. „Year Of The Cat” był siódmym w dorobku artysty
krążkiem. Wypada dodać, że producentem i za stołem realizatorskim czuwał i
swoją wiedzą i talentem płytę tę okrasił Alan Parsons.
Wszystkie kompozycje są autorstwa Al’a Stewarta. Tytułowa
pieśń to jego wspólne dzieło i Peter’a Wooda. Świetną rzeczą jest odsłuchać
kolejny raz (nie wiem już zresztą który) ten zestaw zaiste przepięknych
piosenek. Bo urzeka on swą prostotą a zarazem i doskonałością. I kończący płytę
utwór „Year Of The Cat” a przed nim „Lord Grenville”, „On the Border”, „Flying
Sorcery”, „Broadway Hotel” czy „One Stage Before” sprawiają, że na trzydzieści
dziewięć minut odpływamy w zupełnie inny muzyczny świat. Świat, który już dziś
nie istnieje.
Ta płyta to taki mały muzyczny absolut, zagrany i zaśpiewany
z lekkością i jakby od niechcenia. Ale to tylko pozory. Bo to kawał naprawdę
znakomitej muzyki wyśmienicie wykonanej. I na koniec chciałbym jeszcze zwrócić
uwagę na przepiękną okładkę tej płyty. Takie to były czasy, że nawet obwoluta
winylowego krążka była małym dziełem sztuki.
Jacek Liersch