Kiedy poznaję Faridę robi na mnie
ogromne wrażenie. Naturalna, dostojna, pełna energii i niezwykle piękna –
emanuje szczególnym ciepłem. Ubrana w powłóczysty aksamitny płaszcz koloru czerwonego
wina, z burzą rozwianych włosów, opalona sycylijskim słońcem, wydaje się być
postacią z innego świata… Bajkową księżniczką…

Ewelina
Rajchel: Droga Farido, co myślisz o Polsce i o Twojej karierze w naszym
kraju w latach siedemdziesiątych i teraz?
Farida: Przyjechałam
tu rzeczywiście wiele lat temu, kiedy nikt we Włoszech nic nie wiedział o
Polsce. Gdy zostałam zaproszona na Festiwal w Sopocie, wszyscy moi przyjaciele
pytali „po co tam jedziesz, zwariowałaś?”. Wszystkie moje przyjaciółki dziwiły
się. Ja natomiast byłam szczęśliwa, że jadę. Wiedziałam co nieco o historii
Polski, o cierpieniu Polaków podczas wojen. To, co się tam działo zawsze mnie
interesowało.
Sopot był dla mnie cudownym
doświadczeniem. Przyjechało tam tak wielu ważnych artystów, np. bardzo znana
wówczas Joan Baez, ja natomiast byłam kimś
zupełnie nie znanym. I nie wyobrażałam sobie, że może zaistnieć tak natychmiastowa
więź pomiędzy mną, a polską publicznością. Poczułam się bardzo szczęśliwa,
ponieważ zrozumiałam, że ci ludzie mnie pokochali.
Co sądzisz o tym
fakcie, publiczność nie widzi Cię na polskiej scenie od tylu lat, a przychodzi
na Twoje koncerty, jak to wytłumaczyć?
Myślę, że Polacy są
wyjątkowym narodem. Ponieważ w każdym innym kraju, jeśli artysta jest nieobecny
w mediach, w telewizji, nie daje koncertów, nie wydaje nowych utworów, ludzie o
nim zapominają. Publiczność polska jest wyjątkowa, ponieważ po tak wielu latach
odpłaca mi miłością, którą ja dla niej miałam zawsze. Widzę, że ludzie chcą
przychodzić na moje koncerty nawet po tak długim czasie mojej nieobecności.
Także z tego powodu czuję, że Polska jest moją drugą ojczyzną. Zawsze czułam
się tutaj wspaniale. Przez wiele lat myślałam więc o tym, że chciałabym
przyjechać do Polski, żeby tu przez jakiś czas pomieszkać, zrobić sobie takie
dłuższe wakacje i „pooddychać” Polską, która jest zawsze w moim sercu. W ten
właśnie sposób rozważając wszystkie za i przeciw mieszkam obecnie w Poznaniu,
na Różanym Potoku.

To niezwykły zbieg
okoliczności, że zamieszkałaś w dzielnicy Poznania, która nosi nazwę Różany
Potok, bo wiem, że róże są ściśle związane z Twoim wizerunkiem artystycznym i
że się nimi otaczasz. Dlaczego róże?
To rzeczywiście bardzo
dziwna rzecz. Czuję, że róże są mi bardzo bliskie, umieściłabym je wszędzie, we
włosach w moim otoczeniu, w domu. Kiedy byłam dzieckiem wcale ich nie lubiłam.
Pewnego dnia poczułam, że chcę je mieć wokół siebie. Ale lubię tylko róże,
które mają prawdziwy zapach róż, nie lubię tych bez zapachu.
Więc teraz mieszkasz w
Poznaniu, co podoba Ci się najbardziej w tym mieście?
Podoba mi się Różany
Potok (chcę nawet napisać o tym piosenkę). Podoba mi się dosłownie wszystko
ludzie, miasto, atmosfera. Dla mnie Poznań to miasto artystów. Znalazłam tu
wielu prawdziwych przyjaciół: Krzysztofa, Basię, Ewelinę, Ludmiłę… Mam
szczególny sentyment do Auli UAM, gdzie Czesław Niemen klęcząc przede mną na
kolanach dał mi na scenie bukiet czerwonych róż. Mam przepiękne wspomnienia
związane z występami na tej scenie, dlatego też zamieszkałam właśnie tutaj.
Co czujesz myśląc o
Twojej zbliżającej się trasie koncertowej, która rozpocznie się pod koniec
marca i potrwa do końca kwietnia 2017, a będzie miała miejsce w miastach
zachodniej Polski?
Dawać koncerty w
Polsce to dla mnie wielkie emocje, czuje się bardzo podekscytowana…
Chciałabym, żeby poznało mnie także młode pokolenie.
We Włoszech jestem
obecna także w teatrze i filmie, ale teraz chciałabym realizować moje marzenia
tutaj. Zrealizowałam już swoje pierwsze marzenie, żeby zamieszkać w Polsce, a
wszystko to dzięki podszeptom intuicji… i z powodu miłości do Polaków.
Podczas trasy
koncertowej wysłuchamy Twoich przebojów, ale także nowych kompozycji?
Tak, będą to piosenki
znane z moich płyt, ale także nowe kompozycje, do których muzykę napisał mój
mąż Amerigo (który gra na gitarze basowej) z tekstami napisanymi przeze mnie.
Zaśpiewam także utwory znane wszystkim, w moich interpretacjach, z repertuaru
łączącego operę i rocka.

Jaki jest Twój
ulubiony styl muzyczny?
Moimi ulubionymi
stylami są wymienione już rock, opera oraz blues. A właściwie fuzja tych
stylów. Odzwierciedlają one to, jaka jestem ja, trochę słodka, trochę agresywna,
trochę dobra, trochę zła. We mnie obecne są wszystkie te elementy (Farida się
śmieje).
A czy Twój gust
muzyczny zmienił się na przestrzeni lat?
Nie zmienił się. Wciąż
blues, rock i opera, ale nie wspomniałam jeszcze o muzyce arabskiej i jej interesujących
odmianach.
Nad czym obecnie
pracujesz, przygotowujesz jakiś nowy materiał muzyczny?
Nie chcę o tym mówić,
żeby nie zapeszać. Kiedy będzie gotowy opowiem o nim.
Kiedy myślę o tym co
będzie jutro, czuję, że mnie to deprymuje. „Każdy dzień ma swój trud” – mawiała
moja babcia. Jutro nie jest moje, nie należy do mnie. Jutro należy do Pana
Boga, nie jest moje. Myśląc w ten sposób idę spać spokojna.
Więc o moim nowym
materiale porozmawiamy, kiedy będzie skończony.
Farido, jakiej muzyki
słuchasz, żeby się zrelaksować, a jaka Cię inspiruje?
Lubię przede wszystkim
muzykę klasyczną Chopina, Bacha. W zależności od dnia inspirują mnie
amerykańscy i brytyjscy muzycy rockowi i bluesowi: Ray Charles, Etta James,
Stevie Wonder, Joe Cocker, Freddie Mercury, Aretha Franklin, Timi Yuro… I
Niemen, słucham go każdego dnia.
Czy jest jakiś
współczesny piosenkarz, piosenkarka wśród muzyków młodego pokolenia, którego
cenisz?
Tak, nazywa się LP, ta
dziewczyna bardzo mi się podoba.
(LP, właściwie Laura
Pergolizzi –
amerykańska piosenkarka rockowa i autorka piosenek – przypis
E.R.
)
Co sądzisz o
repertuarze muzycznym, lepiej pisać piosenki samemu, czy pozwolić, by utwory
napisali dla nas zawodowi kompozytorzy i tekściarze?
Myślę, że obie te
sytuacje są dobre. Jeśli jakiś utwór mi się podoba, chcę żeby stał się moim.
Jeśli wybieram współpracę z osobami, które mnie rozumieją, będą potrafiły
napisać coś, co mnie zainteresuje. Nie zawsze musi się pisać dla siebie
samodzielnie, ja pod tym względem jestem elastyczna.
Jaka, twoim zdaniem
jest współczesna piosenka popularna?
Tak jak było w latach
minionych, powstają utwory piękne, ale także twory okropne,. Zdarzają się
rzeczy interesujące i zadziwiające, ale bywa również, że to te beznadziejne
odnoszą sukces.

Czym jest dla Ciebie
śpiewanie?
Dla mnie śpiew jest
wyzwoleniem siebie od zła tego świata. Kiedy śpiewam chcę by znalazła we mnie
ujście cała miłość jaką mam dla rodzaju ludzkiego. Jest to wyzwolenie. Na
scenie zapominam zupełnie o sobie, nie wiem co się wydarzy, otwieram się,
otwieram moją duszę. Po koncercie jestem zmęczona, ale niezwykle szczęśliwa.
Czy Twoim zdaniem
można nauczyć się śpiewać, czy to dar wrodzony? Artystą się człowiek rodzi, czy
może się nim stać?
Artystą i piosenkarzem
trzeba się urodzić, nie można się nim stać. Nie można nikogo tego nauczyć, albo
się nim jest, albo nie. Trzeba urodzić się kimś odmiennym, to są cechy bardzo
osobiste. Na przykład, w każdej rodzinie są jedna lub dwie osoby, które
śpiewają, ale to nie znaczy jeszcze, że są artystami. Artystę widzisz
natychmiast, rozpoznajesz go, bo nie jest taki jak inni, nie jest (w
cudzysłowie) „normalny”, musi być w takiej osobie szczypta szaleństwa.
Twoim zdaniem,
potrzebne są nam zatem szkoły piosenkarskie?
Tak, oczywiście. Ale
nie takie jakie znam ja. Te które poznałam, to nie były szkoły, które mogłyby
kogoś otworzyć. Może się zdarzyć, że jakaś osoba ma wielki talent, ale jest
nieśmiała. Nie potrafi wyzwolić swojego głosu. Jeżeli nie możesz otworzyć
swojego głosu nie możesz śpiewać naprawdę, nie wydobędziesz z siebie tego, co
jest w twoim wnętrzu. Kiedy śpiewasz powinno Cię boleć wszystko od czubków
palców u stóp po czubek głowy. Musisz śpiewać całym ciałem. To jest nauka
wyzwalania samego siebie.
Pewnego razu
kompozytor i instrumentalista Demetrio Stratos powiedział mi, że nie wie jak to
jest możliwe, ale kiedy śpiewam słyszy w moim głosie jakbym miała ich
jednocześnie trzy lub cztery złączone w jednym, pytał mnie jak ja to robię?
Odpowiedź jest prosta, musisz się otworzyć, a wtedy zdarzają się rzeczy
niemożliwe. Odkryłam to sama. Tak więc, nauczyciel powinien posiadać osobowość
i metody, żeby pomóc ci się wyzwolić. Musi znaleźć klucz, żeby Cię otworzyć.
Co sądzisz o
programach typu talent-show, które są obecnie tak popularne?
Według mnie niszczą
wielu młodych ludzi. Oni przychodzą tam z wielkimi nadziejami… Wiele osób
zwycięża te programy, ale bardzo szybko wszyscy zapominają o osobie, która
wygrała. Tak więc nie oglądam programów typu talent-show, bo dla mnie są
sztuczne i fałszywe. Niestety te programy są emitowane na całym świecie i
myślę, że wielu osobom zniszczyły życie. Moim zdaniem w tym zawodzie poza
talentem, trzeba mieć szczęście, nic poza tym. Musisz być w odpowiednim
miejscu, w odpowiednim czasie, poznać właściwe osoby. Wszystkie te rzeczy mnie
nie obchodzą.
Farido, czy zdradzisz
nam swój sekret. Jak ćwiczysz swój głos, jakie są twoje ulubione ćwiczenia
rozśpiewujące żeby rozgrzać głos przed koncertem. Masz może jakiś swój rytuał
lub specjalną metodę? A może wolisz o tym nie mówić?
Nie, nigdy nie robię
ćwiczeń wokalnych lub innych specjalnych rzeczy. Muszę się nauczyć tekstów
piosenek. Podczas koncertów sama nie wiem, jak zaśpiewam. Pewnego razu zdarzyła
się ciekawa rzecz, w pewnym momencie rozkojarzyłam się i nie wiedziałam jaki
utwór śpiewam, wymyśliłam więc go na nowo, zaimprowizowałam i wyszło naprawdę
dobrze.
Przed koncertem staram
się nie mówić za dużo, biorę sobie jakiegoś cukierka. Ale jest jedna rzecz,
która mnie irytuje i przeszkadza – kiedy ktoś przed koncertem do mnie mówi.
Chcę przed występem mieć przynajmniej 45 minut spokoju. Czasami jestem już
myślami na scenie, nie potrafię wtedy odpowiadać na czyjeś pytania.
Co sądzisz o takich
kwestiach jak wizerunek sceniczny, moda, muzyczne show, nie sądzisz, że muzyka
obecnie schodzi niejako na plan dalszy? Czy ubranie jest równie ważne jak
muzyka?
Na scenę należy
wchodzić takim, jakim się jest. Ja ubieram się na scenę w ten sam sposób w jaki
mogłabym ubrać się wychodząc na ulicę. Jeśli lubię koronki i róże noszę je w
domu, ale także na scenie. Na scenie jednak oczekuje się szczególnego szacunku
dla publiczności, więc nie można ubierać się nieestetycznie. Na przykład,
piosenkarza ubranego w jeansy nie chce mi się słuchać. Artysta musi komunikować
swoim strojem, że jest kimś odmiennym.
Jaką rolę odgrywa w
Twoich występach akompaniament, czego oczekujesz od zespołu, z którym
pracujesz, od pianisty?
Chcę żeby sprawili,
żebym „latała”. Jeśli nie sprawią, że będę „latać”, to znaczy, że coś jest nie
tak. Kiedy rejestrowałam utwór „Vedrai, vedrai” z dużym składem orkiestry
symfonicznej, w pewnym momencie nie udawało mi się wejść na refren. Znany
dyrygent, bardzo się rozgniewał. Powtórzyliśmy nagranie, co kiedyś bardzo dużo
kosztowało, każde podejście to była duża strata. Niestety ponownie nie udało mi
się wejść poprawnie, ale byłam przekonana, że znam utwór świetnie i nie mogłam
się pomylić, powiedziałam więc, że coś jest nie tak. Miałam wtedy 19 lat i
czułam, że w pewnym momencie muzyka mnie nie niesie. W końcu dyrygent, zupełnie
na mnie rozwścieczony, sprawdził partyturę. I okazało się, że to on się
pomylił. Nie mógł w to uwierzyć. Potem, ukląkł przede mną i mnie przepraszał.
Jeśli znam muzykę nie
pozwolę się onieśmielać. Wtedy wiedziałam, że coś jest nie tak i rzeczywiście
tak było.
A co sadzisz o
festiwalach piosenki, co zmieniło się od czasów, kiedy Ty brałaś w nich udział?
Kiedy byłam mała
uważałam, że festiwale są bardzo interesujące i piękne… np., Festiwal w San
Remo, w Wenecji. Dzisiaj uważam, że robi się je wyłącznie z przyczyn
biznesowych. Wśród artystów panuje niedobra atmosfera zawiści, zazdrości…
Poza tym nie podoba mi się sama idea współzawodnictwa. Nie można decydować kto
jest pierwszym, a kto ostatnim w sztuce. Sztuka nie powinna być poddawana
takiej ocenie.
Co sądzisz o masowej
modzie na śpiewanie coverów. Czy Twoim zdaniem, niosą ze sobą jakąś nową
wartość artystyczną?
Są takie utwory, które
nigdy nie przestaną się podobać. Jeżeli, mówiąc w cudzysłowie, nie „zepsujesz”
piosenki, ale potraktujesz dany utwór z szacunkiem, może stać się on twoją
piosenką. Są covery, które są bardzo piękne i warto je przypominać.
Zapytam przez
ciekawość… przeczytałam w Wikipedii Twoją biografię. Wydaje mi się dosyć
krótka, widziałaś ją?
Jestem bardzo zła na
Wikipedię z powodu tego biogramu. Ktoś rzeczywiście zamieścił tam notkę na mój
temat, na co nie miałam żadnego wpływu. Jakaś osoba (nie wiem kto) umieściła
informacje, nie wiedząc o mnie zupełnie nic. Na przykład obecny opis, nie
zawiera takich faktów jak  moje występy w
Las Vegas, w Bellagio (superluksusowy hotel i kasyno – przypis E.R.) dla
amerykańskiej publiczności (śpiewał tam również Elvis Presley). Nie ma słowa o
tym, że poznałam osobiście Franca Sinatrę, który zachwycał się moimi
interpretacjami. Nie napisano, że pracowałam przez kilka lat we Francji,
kręciłam film w Izraelu, występując wielokrotnie z sukcesem w tamtejszej
telewizji, że brałam udział w sztukach teatralnych i filmach we Włoszech itd. W
biogramie nie zamieszczono mojej dyskografii, najważniejszych koncertów. Mam
nadzieję, że będę miała możliwość zmienić tę sytuację i zamieścić w Wikipedii
wyczerpujące i prawdziwe informacje na mój temat, ponieważ pod obecnymi się nie
podpisuję.
Farido, czy w jakiś
szczególny sposób dbasz o zdrowie i formę? Może przestrzegasz diety albo
uprawiasz sport?
Jestem zbyt leniwa,
więc nie robię żadnej z wymienionych rzeczy. Ale lubię wszystko, co naturale.
Nie znoszę chemii w jakimkolwiek produkcie. Na przykład, na włosy nakładam
hennę. Gimnastykę mam zamiar rozpocząć zawsze „od poniedziałku”, albo „po
świętach” (Farida się śmieje). Mam oczywiście zawsze program ćwiczeń, ale go
nie realizuję.
Jem dużo warzyw i
owoców, nie jestem jednak wegetarianką, czy weganką.
Jakie hobby ma Farida?
Co lubi robić?
Lubię wykonywać
rękodzieła: koronki, falbanki, róże. Robię biżuterię, kapelusze, buty,
rękawiczki, hafty, ale także abażury i drzewka dekoracyjne. Lubię dekorować i
projektować wnętrza domów. Uwielbiam modę lat 20-tych, 40-tych np., kapelusze z
woalką.
Droga Farido, czego
możemy Ci życzyć na początku Twojej trasy koncertowej po Polsce?
Zdrowia, miłości,
pięknych koncertów, wielu spotkań z wyjątkowymi osobami z Polski, ponieważ tak
jak powiedziałam, Polska jest moją drugą ojczyzną, równie ważną jak Włochy.
„Z całą miłością jaką mogę dać…”
Con tutto amore che
posso…
Farida
Wywiad z Faridą został
przeprowadzony w dniach 27.02.2017 i 2.03.2017 na Różanym Potoku, w Poznaniu.
Rozmowę odbyła i przetłumaczyła z języka włoskiego na polski Ewelina Rajchel.
Poznański recital Faridy odbędzie się 22 kwietnia o godz.
18:00 w Sali WTC przy ul. Bukowskiej 12. Bilety są już w sprzedaży w CIM
(Centrum Informacji Miejskiej) przy ul. Ratajczaka 44.