Przez koronawirusa działalność instytucji kulturalnych została zamrożona. Chcąc wyjść naprzeciw widzom artyści przenoszą się do internetu. Podobnie uczynili twórcy z Teatru Wielkiego w Poznaniu. W najbliższym czasie będzie można zobaczyć „Tym razem bez arii” (24.01, godz. 18:00) oraz „Galę karnawałową” (30.01, godz. 19:00). Wydarzenia będą transmitowane na kanale YouTube poznańskiej opery (link będzie dostępny na stronie Teatru Wielkiego oraz na jego profilu na Facebooku).
Tym razem bez arii
Wolfgang Amadeusz Mozart, Giacomo Puccini, Georges Bizet, Giuseppe Verdi, Gioacchino Rossini – największe nazwiska wśród twórców operowych. Dzieła przez nich stworzone goszczą na scenach całego świata, pojawiają się jako ścieżki dźwiękowe w filmach, a nawet (o zgrozo!) w reklamach. Gdyby żyli w dzisiejszych czasach, z radością odcinaliby kupony od sławy i czerpali niemałe zyski z tytułu praw autorskich.
Proponujemy, by na chwilę zapomnieć jednak o zwykle witanych owacjami ariach, a zamiast tego wysłuchać pełnych emocji duetów, przejmujących tercetów, mistrzowskich kwartetów i … tak, tak, zgadliście Państwo, będzie też pełen werwy kwintet. Soliści Teatru Wielkiego zapraszają na koncert, w trakcie którego można doświadczyć wszystkich emocji, które niesie ze sobą wyrafinowana sztuka operowa – od lirycznych wzruszeń po radość wywołaną inteligentnym dowcipem.
Gala karnawałowa
Słynne walce, marsze, arie i ansamble. Strauss, Bizet, Delibes, Verdi, Gounod, Offenbach, a na zakończenie oczywiście… jeszcze raz nieoceniony Strauss. Nie ma prawdziwej zimy bez śniegu, a karnawału bez Gali operowej. Tym razem wirtualnie, ale równie w doborowym towarzystwie. Z ckliwą łezką w oku, z lekkością i humorem, z nutką powagi i szczyptą nostalgii.
Spotkajmy się 30 stycznia nad pięknym, modrym Dunajem albo w rytmie marsza Radetzky’ego, bo przecie wiemy, że wielka sława to żart i jedyne, co nam pozostaje, to cieszyć się chwilą.
Galę operową z udziałem solistów Teatru Wielkiego w Poznaniu poprowadzi Jaromir Trafankowski. Za pulpitem dyrygenckim stanie Aleksander Gref.