Rozwija się i zmierza w dobrym kierunku z drogowskazem Muzykalia powołana przed rokiem Poznańska Akademia Senioralna, a kończyła udanym koncertem on-line z udziałem dwóch zespołów Czerwone Korony i Sun Flower Orchestra. Nie czekaliśmy długo, bo przerwa trwała tylko dwa miesiące, by w marcu Jeżyckie Centrum Kultury zaskoczyło nas leksykonowymi narracjami i opowieściami jak niegdyś było.

Na początku wspominaliśmy okres big beatu, czyli mocnego uderzenia. Nazwa big beat, wbrew intencji jej twórcy szybko przestała określać wyłącznie muzykę rock and rollową, rozszerzając zakres również na luźno związaną z rockiem muzykę rozrywkową, zwłaszcza charakteryzującą się wyeksponowanym rytmem i prostotą melodyczną oraz harmoniczną. Big beat po raz pierwszy pojawił się w 1953 roku, kiedy puzonista i lider bandu Budddy Morow zatytułował swój utwór „Heap Big Beat”.

Twórcą polskiego wyrażenia big beat był Franciszek Walicki, który zapożyczył to pojęcie i wprowadził do języka polskiego w nowym znaczeniu, gdyż określenie rock and roll nie odpowiadała ówczesnym władzom politycznym, jako zbyt silnie powiązane z kulturą zachodnią. W ramach tej tendencji pojawiło się hasło Polska młodzież śpiewa polskie piosenki. Big beat zyskał większą popularność dzięki Festiwalowi Młodych Talentów w 1962 roku w Szczecinie. Wówczas też pojawiły się artykuły w prasie fachowej i popularnej (Ruch Muzyczny, Magazyn Jazz, Dookoła Świata, Sztandar Młodych). Zaczęto też emitować zespoły w radiu od 1962 roku, gdy powstał Program III Polskiego Radia, a jeszcze częściej od 1965 r., kiedy powstało Młodzieżowe Studio Rytm.

Jako przedstawicieli polskiego big beatu wymienia się m.in. takich wykonawców jak Niebiesko-Czarni, Czerwono-Czarni, Czerwone Gitary, Szwagry, Skaldowie, Trubadurzy, Pesymiści, Kawalerowie, Chochoły, Dzikusy, Tajfuny, Polanie, Warszawskie Kuranty, Bardowie, Pięciu…

Klasyczny big beat zaczął tracić na popularności pod koniec lat 60. XX wieku, zastępowany przez nową muzykę rockową, o bardziej oryginalnym brzmieniu Breakout, Klan, nowa twórczość Niemena.

Obejrzeliśmy dokumenty o Radiu Luxemburg, migawki z Polskiej Kroniki Filmowej, piosenki w wykonaniu Bogusława Wyrobka, Katarzyny Bovery, Czesława Wydrzyckiego z zespołem Niebiesko-Czarni, Daniela Dana (Tadeusza Woźniaka) z grupą Dzikusy, Stanisława Guzka (Stana Borysa) z zespołem Blackout, czyli takie klimatyczne utwory charakterystyczne do tamtych lat.

Z pewnością o tym dowiemy się z następnych edycji „Leksykonu polskiej muzyki”, jak tylko na oścież otworzy się dla wszystkich pragnących powspominać nasz sojusznik Jeżyckie Centrum Kultury.

Krzysztof Wodniczak