Poszłam w góry i zrzuciłam ból z urwiska.

Miałam dosyć jego ciągłych utyskiwań.

Gdy tak leciał w dół bezwładnie, raz zakrzyknął,

obarczając winą.

 

Myślał może, że tym litość we mnie wzbudzi.

Przecież ból tak bardzo lubi żyć wśród ludzi.

Serce moje niewzruszone jednak było

i ból marnie zginął.

 

Bywa tak, że gdy ból zbytnio nas uwiera,

trzeba się go pozbyć, nie ma na co czekać.

Gdy mi towarzyszył, szarpał moje wnętrze.

Nie chcę go już więcej.

© Danuta Zofia Buks

Kępno, 24.08.2015r.