kochałam od zawsze

nie przeszkadzał

wiek dojrzały

 

dorodny przystojniak

od wiosny

zielono mu w głowie

 

leżąc u jego stóp

marzyłam o szczycie

 

– ech żeby choć raz

poczuć przyjemność

wzlotu

jak orzeł

sięgając korony

 

mimo upływu lat

od pierwszego kontaktu

wspólnie jesienniejemy

tylko jesienią

 

twarda z niego sztuka

rozbiera się przed mrozem

wtedy wkładam szalik

i ustawiam antenkę na berecie

 

obnażony

czeka pierwszych przylotów

które na skrzydłach

przywleką garnitur nadziei

 

przyrost zbliża go do nieba

i mnie skraca się droga

 

zawsze lubiłam

zrywać stokrotki

Aldona Latosik