Abenadarze, rzymski centurionie

nie maczaj dla mnie gąbki w kwaśnym occie,

bo moje usta innych ust spragnione

pieszczoty słodkiej.

 

Wolę od ciebie kobieto z Samarii

napić się z dzbana ożywczego płynu.

Tą wodą życia duszę mi ocalisz,

przywrócisz miłość.

 

Obmyj mi stopy Mario Magdaleno

pokaleczone wyboistą drogą.

W zmęczonej twarzy dojrzysz skargę niemą.

Usiądź tuż obok.

 

Mój świat się kurczy i zniknie już wkrótce,

więc otrzyj mi łzy z oczu Weroniko.

W zamian daruję odbicie na chustce

kobiety znikąd.

 

A ty Józefie od Świętej Rodziny

zacznij szyć z drewna ostatnie ubranie.

Niechaj się schronię tam przed ludźmi złymi,

usłyszę: Amen.

 

Mario i Marto, wy siostry Łazarza

rozpuśćcie włosy, zapłaczcie nade mną.

Może Anioły spokojem obdarzą;

otuli ciemność.

 

Kluczniku Piotrze nie bądź drobiazgowy,

kiedy zapukam, stając na twym progu.

Z miłości osądź, a nie z grzechów moich

i przedstaw Bogu.

© Danuta Zofia Buks

Kępno, 10.08.2017r.