Mrok do cna wchłonął

strzępy dnia.

Z wolna cichnie

gwar sobotnich uciech.

 

– Dogaszajcie pety,

wiatr zaniesie,

gdzie nie trzeba. –

 

Chwila może dwie,

łuna rozświetla

schowane w mroku korony.

 

Jęzory ognia

lizą przestrzeń

po samo niebo.

 

Trzaski gałęzi

i jęk syren

wzbudzają grozę.

 

– Zmykamy,

bór płonie! –

 

Głupota ludzka

jest nie do opanowania.

Aldona Latosik