pora globtroterów co się włóczą

znajdując ciche porty w ogrodach

szkarłat i cynober – bałamucą

wzrok by zakończyć szlak korowodem

 

kwiatów o intensywnych kolorach

świerszcz już poniósł skrzypce na temblaku

zniknął na rok – czekaj mnie – zawołał

pozostawił ciszę sianą makiem

 

hej skrzypku ubogi gdy kiedyś znów

zajęczysz sarabandę za oknem

wyjdę ci na spotkanie choćby w nów

czy w deszcz ulewny… ech niechaj zmoknę

 

a tymczasem bywaj…

bywaj… bądź zdrów!

 

Zofia Szydzik

Elbląg, październik 2016