Zza szyby
Przyszłaś ponownie, siadłaś przy stoliku.
Któryż to już raz czekałaś daremnie?
Byłaś rozbita od niemego krzyku,
słysząc go wszędzie.
To tutaj kiedyś byłaś tak szczęśliwa,
gdy ukochany miłość ci wyznawał,
a dzisiaj ogień palił twoje trzewia
gorącą lawą.
Właśnie widziałaś tu, zza szyb kawiarni:
jeden parasol chronił ich od świata.
Stali tam w deszczu w siebie zasłuchani,
gdy ty konałaś.
Po twoim wyjściu filiżankę pustą
i popękane serce kryształowe
posprzątał kelner (gdy zegar bił szóstą),
współczując tobie.
© Danuta Zofia Buks
Kępno, 1.05.2016r.