W budach
podszytych wiatrem,
blaszane klejnoty.
Do kiedy
nie zrozumiałam
sedna sprawy,
dla nich
chodziłam na Odpust.
Co można kupić
za pięć złotych?
Piłeczkę na gumce,
nadymaną trocinami?
Pierścionek
z różowym oczkiem,
żeby rżnąć damę?
Pięć zeta
o tysiąckroć za mało na szpan.
Kupiłam rury,
smaczne i kaloryczne.
Dobry wybór!
Do dzisiaj tkwią
w moich boczkach.
© Aldona Latosik
18 X 2017