Dla wielu z nas lata 90-te kojarzą się z okresem młodości, a muzycznie przede wszystkim z przebojowym nurtem eurodance, a z drugiej strony całą plejadą zespołów reprezentujących wszelkie odmiany rocka. Niewątpliwie do tej drugiej grupy zalicza się powstała jeszcze we wczesnych latach 80-tych grupa Kult, która to dekadę później była już uznanym na polskiej scenie zespołem z całkiem sporym dorobkiem płytowym. Jedną z nich był wydany w roku 1993 album „Taka Kazika” zawierający kompozycje autorstwa ojca Kazika – Stanisława Staszewskiego.

Płyta okazała się wielkim sukcesem, a piosenki takie jak „Baranek”, „Celina” czy „Marianna”, zna chyba każdy fan Kultu (zresztą nie tylko) i są do teraz obowiązkowym punktem wielu koncertów. Trzy lata później album doczekał się kontynuacji w postaci wydawnictwa „Tata 2”, które nie było może tak „przebojowe” jak pierwszy krążek, ale mimo to zyskało spore uznanie. Wydawało się zatem, że na tym koniec i temat piosenek taty Kazika został wyczerpany. Stało się jednak inaczej i oto niespodziewanie wiosną tego roku na rynku muzycznym ukazał się album zawierający kolejne (starsze) kompozycje barda Stanisława Staszewskiego.

Dokładnie 19 maja br. na półki sklepów muzycznych trafił album sygnowany jako Kazik & Kwartet ProForma „Tata Kazika kontra Hedora”. Tytuł płyty został zaczerpnięty z tekstu jednej z licznych solowych piosenek Kazika – „12 groszy”. Początkowo jednak miał brzmieć „Syn Staszka”. Najnowszy album jest w pewnym sensie kontynuacją dwóch wspomnianych wyżej wydawnictw z lat 90-tych.

Płyta ta ma bardzo duży lokalny akcent. Kazik nagrał ją nie ze swoim Kultem, ale właśnie z poznańskim zespołem – Kwartetem ProForma. Grupa ta wykonuje w dużej mierze tzw. muzykę autorską czy poezję śpiewaną i w rzeczywistości jest kwintetem – występuję w niej pięcioro muzyków. Lider Kultu współpracuje z zespołem (istniejącym od 2001 roku) już od marca 2012. Muzycy Kwartetu odpowiedzialni są za stronę muzyczną projektu.

Zdecydowanie warta szerszego opisu jest okładka płyty wydanej przez S.P. Records. Jest ona niemal identyczna jak to miało miejsce w przypadku „tatowych” płyt Kultu. Jako tło wykorzystane zostało czarno-białe zdjęcie, a na nim umieszczone zostały napisy z identycznym krojem czcionki, tyle że w kolorze niebieskim. Również wnętrze „książeczki” to teksty piosenek wraz z podstawowymi chwytami na gitarę na białym tle.

Należy też wspomnieć, iż album prócz płyty CD ukazał się także na i winylu (co jest coraz częstszym zjawiskiem) oraz na klasycznej… kasecie magnetofonowej (MC). Jest to pierwszy od wielu lat album wydany przez wydawcę na tym mocno już zapomnianym analogowym nośniku audio. Koncertowy album Kultu (wydany we wrześniu br.) także pojawił się w wersji kasetowej. Kto wie, może przed nami mały renesans właśnie tego nośnika?

Album zawiera 15 piosenek, które poprzedza kilkusekundowe intro. Zdecydowana większość kompozycji trwa niecałe cztery minuty, jedynie dwie są wyraźnie dłuższe.

Warto wspomnieć kilka bardzo udanych kompozycji jak przebojowy „Starszy Asystent John”, ciekawy w warstwie tekstowej „Ogrodnik” czy „1947” z towarzyszącym akordeonem, a także mocniejszy pod względem muzyki „Kongres Nauki Polskiej” i jeszcze bardziej „Klub Cynicznych Egoistów”. Na szczególną uwagę zasługuje jednak „Apel poległych”. Jest to zdecydowanie najmocniejszy numer na płycie i jedyny, w którym pojawiają się dwie gitary elektryczne (w pozostałych choć jedna jest akustyczną). Utwór brzmi momentami jak hard rock i rodzi pewne skojarzenia z równie mocnym numerem „Śmierć Poety” z płyty „Tata 2”. Album promował utwór „Ta droga była daleka”, do którego nakręcony został teledysk.

Pod względem muzycznym jak i samego wydania album „Taka Kazika kontra Hedora” mimo nagrania z poznańską grupą, a nie Kultem, stanowi doskonałą kontynuację tych dwóch kultowych wydawnictw z lat 90-tych i jest w pełni godny uwagi. Ze spokojem można go polecić, także, jako udany muzyczny prezent na Boże Narodzenie.

Bartosz M. Kaj