Są jeszcze takie łąki
na polderach – nietknięte,
gdzie kosa nie kosi i
gdzie stopa nie stąpnie.
Mnogością barw
kwiatów malachity maźnięte,
a w podmokłym podłożu
sitowie się kąpie.
Tam mgły jeziorne
otulają kosaćca fiolet,
rzeżucha płatki syci
różem z chmur porannych.
Podzwaniają
przyprószonym różem kąkole,
gwiazdki rogownicy
połyskują zaranne.
Wermutowe łany –
złotem jaskra przetkane,
tudzież kropelkami
szafirowej goryczki.
Lazur niezapominajki
– nieco zaspany.
Przetacznika rozetki
– maleńkie twarzyczki
uśmiechają się do
mnie błądzącej lotem ważki;
po raju kwietnym,
gdzie firletka roztańczona
przegięta powabnie
zagląda w oczy traszce
i wyciąga roztrzepane
z płatków ramiona.
Dziej się dziejbo
dziewicza w makowej czerwieni.
Siej się zapachem
ziela – szałwii, tataraku…
Rozkołysz proszę do
granicy ukojenia
i nieś mnie… ku
oszołomnej nucie zapachu.
Zofia Szydzik
Elbląg, czerwiec 2013