Andrzej Ellmann (6.03.1951-29.04.2017)
Tak bardzo trudno jest nam przyjąć fakt Twojego niespodziewanego odejścia do wieczności… a tak naprawdę to pewnie długo tego nie przyjmiemy i nie zrozumiemy. Chciałabym Tobie bardzo podziękować za nasze ponad 20 lat wspólnej pracy, a właściwie za naszą fajną relację, w której łączyliśmy pasje, przyjaźń i potrzeby materialne. Nasz zespół to prawie jak rodzina. Wspólnie przeżywaliśmy nasze troski, ale i też świętowaliśmy sukcesy nasze i naszych bliskich. A Ty wyjątkowo dzieliłeś się z nami każdą najmniejszą radością związaną z Twoimi najbliższymi. Łącznie z Twoimi pupilami Śnieżką i Gapcią. Bez wątpienia kochałeś swoją rodzinę, Alę oraz Monikę Inez i Tomka z rodzinami. Zawsze z podziwem przyglądałam i przysłuchiwałam się Twoim rodzinnym opowieściom. Miło się tego słuchało, jak byłeś dumny z życiowych i muzycznych osiągnięć swoich dzieci i wnuków.
Andrzej, kochałeś życie. I dokładnie takie jakie miałeś. Nutki, muzyka, jakaś ciekawa kompozycja, obowiązki domowe i nasze wspólne koncerty, z których zawsze wracałeś to Twojego domu, domu, który kochałeś razem z pociechami.