Pory
dnia w okresie dzieciństwa mojego pokolenia wyznaczały odpowiednie programy dla
najmłodszych widzów. Na dzień dobry było domowe przedszkole, po obiedzie
Tik-Tak, Ciuchcia itp., a wieczorem dzieci mogły obejrzeć dobranockę.
Za moich czasów dobranocka rozpoczynała się punktualnie o
19:00 i trwała dobre 25 minut. Każdego dnia emitowane były inne dobranocki, tak
więc przykładowo: przygody Smerfów można było śledzić we wtorki, w piątkowe
wieczory emitowano Muminki, w soboty Gumisie, a w niedzielę coś z Disneya –
Kaczor Donald, Miszka Miki lub Brygada RR.
Z biegiem lat władze TVP marginalizowały rolę i czas
antenowy wieczorynek. Czasem reklamy przed i po trwały dłużej niż sama bajka.
Atrakcyjność filmów dla dzieci, też coraz więcej pozostawiała do życzenia.
Bajki z mojego dzieciństwa miały ciekawych bohaterów,
wyraźne rozróżnienie między dobrem a złem (przykładowo „Wilk i zając”), a nawet
kształtowały wyobraźnię techniczną („Pomysłowy Dobromir” czy „Sąsiedzi” –
pomysły mieli dobre, ale realizacja szwankowała).
Z godzin południowych „po szkole” kojarzę film animowany „Kapitan
Planeta”. Można było z niego nauczyć się wielu zachowań proekologicznych.
W soboty natomiast telewizja emitowała serial „Było sobie
życie”, z którego młodzi widzowie mogli się nauczyć anatomii człowieka oraz
dowiedzieć się, jak funkcjonują poszczególne narządy naszego organizmu.
Niestety teraz trudno o takie filmy dla dzieci. Często
spotyka się bohaterów wątpliwych moralnie, agresywnych lub po prostu wizualnie
brzydkich („Monster Hight”). To już wilk, ten od zajączka, ładniej wyglądał niż
monstrualne ślicznotki. Jeśli ktoś ma ochotę napawać się brzydotą, to proszę
bardzo, ale lepiej trzymać ją z dala od dzieci. Niestety komercja robi swoje,
więc marketingowcy zrobią wszystko, by zachęcić dzieci do posiadania
pokracznych lalek, a nieodpowiedzialni rodzice bezmyślnie kupują tandetę
wciskaną przez wielkie koncerny.
Odpowiedzialny rodzic wie, że dla spokojnego snu jego
pociechy potrzebna jest wyciszająca bajka. Tą rolę najlepiej spełniają: „Miś
uszatek”, „Reksio”, „Przygody Kubusia Puchatka” itp. Oczywiście rodzice powinni
zadbać także o to, by dzieci nie oglądały za dużo reklam, gdyż te są zbyt krzykliwe,
agresywne kolorystycznie i dźwiękowo, co bardzo przyciąga uwagę dzieci i jest
jednocześnie dla nich szkodliwe!
Częściowo tę rolę wypełnia TVP ABC. Jednak wieczorynka o
19:00 dość szybko stała się nudna dla dzieci, o rodzicach już nie wspominając.
Przy całym sentymencie dla Smerfów, oglądanie przez rok dzień w dzień tych
samych bohaterów, po kilka razy te same odcinki, jest zwyczajnie nudne dla
kilkuletnich widzów, a co dopiero dla starszych. Dziwić może tylko brak
znudzenia samego TVP ABC monotonnym repertuarem. Jeśli ktoś chciałby dzień w
dzień oglądać to samo, to może nagrać sobie/ściągnąć z internetu/kupić na
płycie. Od telewizji oczekuje się kształtowania gustu widzów, a nie schlebiania
gustom części z nich.
Michał Sobkowiak