Pośród liści leszczyn i w modrzewiu polnym
promyki słońca przepływają strzeliście
ulewa jabłek w dłoniach zroszonej trawy
w skroniach tętni zapach – oddychają wrzosy
Zabłąkana i nieśmiała błękitnieje więdnąc pośród barw jesieni
marzę cóż właściwie dzisiaj nas rozdziela
ten wiersz wsiąkający w serce czerwonym horyzontem
a może wieczór? kradnie kolor i w fiolet zamienia…
Pozostawiłeś mnie samą w przebłysku
rozdartych niebios seledynem
w odblasku dnia widzę wyciśnięte ślady w ziemi
odszedłeś – brak mi słów
Odmienne zasuszone kwiaty
zabrałeś wszystko
ciepło dłoni uśmiech i uroczy letni świergot ptaków
Jolanta Szkudlarek „Lilia”