Znowu ją widać
z głową
muślinach mgieł.
Wlokąc za sobą
niekończący się
tren słów
czarnych jak sadza,
odreagowuje.
Rozkopując nawiane kopczyki,
grzęźnie w dołach
listopadowej nostalgii.
Spadowy szelest
zagłusza muzykę
jesiennych wariacji.
© Aldona Latosik
25 X 2017