Odleciały ptaki zabierając młode,
nieme już gniazda wtuliły się w tęsknotę.
Intensywne błękity kąpią się w wodzie
wraz liściem karminowym nim przyjdzie słota.
Dzień bursztynowy już nie wzleci bez skrzydeł,
zgwałcony zmierzchem nawet szmerem nie jęknie.
Godzi się z drzemką na poduszkach z mamideł
zadławiony wiatrem w liściastym zamęcie.
Usiądźmy by posłuchać wietrznego zaśpiewu
na konarze, co strachowi służy za kostur.
Ta jesień czesząc rudawe grzywy drzewom,
śpiewa do wtóru z wiatrem zimnawy nokturn.
A nierozłączki – samotność z tęsknotą,
okryją nas gwiaździstą nocą gdy księżyc,
niczym klinga scimitar’a* błyśnie złotem
wbije się w czerń nocy i w czerni grzęźnie.
Zofia Szydzik
Elbląg, październik 2016
* Scimitar – szabla lub inaczej – zakrzywiony miecz rozpowszechniony na bliskim wschodzie przynajmniej od okresu osmańskiego.