w starym instrumencie znajdziesz jeszcze czysty dźwięk
rozjaśnisz grawerowaną twarz życia siatką
a spod zmętniałej rogówki wydobędziesz wdzięk
taki sam, co przed laty… nie tylko przypadkiem…
jeżeli nauczysz się milczeć, gdy krzyczą głupcy
nie dasz się porwać wartkim nurtom owczych pędów
wiara w siebie zabroni innym tobą kupczyć
masz własny osąd, jako widz z pierwszego rzędu
bez buty i pychy popatrz z miłością na świat
bowiem chromy jest i bez twych myśli wsparcia
zmarnieje w tobie, niczym niepodlewany kwiat
daj siebie – nie tylko puste słowo… na otarcie…
jeżeli szarą codzienność zmienisz w barwny raj
w każdej sekundzie dostrzeżesz pozytyw istnienia
odnalazłszy pasje – płyń po możliwości skraj
pełnią białych żagli, a w nie niech dmą marzenia
gdy przyjdzie stracić wszystko, runie gmach mizerny
któryś w mozole męczącym z precyzją wznosił
w tym jest jakiś sens – nowy etap, nie bądź bierny
znajdziesz siły, by znów z kolan się podnosić.
Zofia Szydzik
Elbląg, grudzień 2014