7.00 rano, dzwoni budzik, a aktor który pracuje w jednym z lepszych miejskich
teatrów, otwiera jedno oko, potem drugie, przeciąga się i znacząco wzdycha. Leniwiec
pospolity? Gdzież tam – oddzielne otwieranie oczu (zawsze pierwsze jest lewe!),
któremu towarzyszy westchnięcie to tylko rytuał codzienny, bo chwilę potem aktor
wstaje dziarski i gotowy na nowe wyzwania. Biegnie na chwilę do łazienki, myje
się szybko, prędko ubiera i idzie do pracy. Tak wygląda zwyczajny poranek
aktora, każdego aktora zatrudnionego w teatrze, każdym teatrze. Czy aby na
pewno? Nic bardziej błędnego.