SEANS NA WEEKEND

Osoby które mnie znają,
zastanawiają się pewnie dlaczego dopiero teraz poświęcam „Seans” Jamesowi
Bondowi. Jak to mawiają – na wszystko jest odpowiedni czas. Październik jest
bardzo „bondowskim” miesiącem, to właśnie w tym miesiącu odbyły się premiery
kilku filmów i ta najważniejsza, bo pierwszego obrazu z tej serii.
Czy filmy o przygodach 007 można nazwać serialem? Raczej nie,
gdyż pomiędzy poszczególnymi obrazami nie ma ciągłości akcji. Tylko nieliczni
przeciwnicy mają „zaszczyt” pojawić się w więcej niż jednym tytule. Więcej
szczęścia mają współpracownicy Bonda, którzy pojawiają się prawie we wszystkich
filmach, jak np. Moneypenny, Q czy M. Nie oznacza to oczywiście, iż za każdym
razem daną postać gra ten sam aktor. Dotyczy to również głównego bohatera.
 

Kadr z filmu

Mimo iż „Doktor No” nie rozpoczyna książkowej sagi o
przygodach asa brytyjskiego wywiadu, to jednak ta powieść jako pierwsza została
zekranizowana. Oczywiście różnice w treści są zauważalne. Dotyczy to
szczególnie wyspy doktora No, gdzie książkowy zakład przetwórstwa ptasiego guana
zastąpiła kopalnia boksytu z ukrytym systemem do strącania rakiet.
Fabuła
James Bond w swoją pierwszą „filmową” misję udaje się na
Jamajkę, gdzie wyjaśnić ma sprawę morderstwa brytyjskiego agenta i jego
sekretarki. Ponadto ma wyjaśnić dlaczego amerykańskie rakiety wystrzeliwane z
Florydy zbaczają z kursu i ulegają zniszczeniu. Jego przybycie nie pozostaje
niezauważone i wkrótce tajemniczy zabójcy organizują kilka zamachów na życie
agenta 007.
Bond w toku śledztwa dowiaduje się, iż na sąsiedniej wyspie
Crab Key naukowiec Doktor No, prowadzi dziwne eksperymenty. Na wyspie James
spotyka miejscowego rybaka Quarella, który często pływał ze Strangwaysem. Quarell
zabiera 007 na podejrzaną wyspę. Tam spotykają piękną Honey Ryder, która
przypłynęła zbierać tam muszle. Wszyscy troje trafiają w ręce nieprzyjaciela.
Quarell zostaje zabity, a Bond i Honey złapani i przetransportowani do kwatery doktora
No. Okazuje się, że jest on członkiem organizacji Widmo.
Doktor No metodą żyroskopową wybija rakiety wystrzeliwane z
Cape Canaveral, zmienia ich trajektorię lotu i przejmuje nad nimi kontrolę, by
móc szantażować Amerykanów. Składa Bondowi propozycję przyłączenia się do
organizacji. 007 odmawia i zostaje uwięziony. Po wydostaniu się z pułapki kanałami
wentylacyjnymi, Bond trafia do pomieszczenia, w którym znajdują się nowoczesne
urządzenia sterujące. Tam krzyżuje plany adwersarza i ostatecznie uśmierca go.
Kadr z filmu
 Film w oryginale nosi tytuł „Dr. No” i trwa 105 minut. Reżyserii
podjął się Terence Young, a muzykę skomponowali Monty Norman i John Barry
(niewymieniony w czołówce). Zdjęcia do filmu kręcono od 16 stycznia do 30 marca
1962 roku w Kingston, Ocho Rios, Falmouth, Port Royal i górach błękitnych
(Jamajka), Londynie i Iver (Anglia, Wielka Brytania) oraz w Trynidadzie i
Tobago. Premiera „Doktora No” odbyła się 5 października 1962.
Obsada
Sean Connery jako James Bond
Ursula
Andress jako Honey Ryder
Joseph
Wiseman jako Doktor Julius No
Bernard Lee jako M
Anthony Dawson jako Profesor R.J. Dent
Zena Marshall
jako Panna Taro
John
Kitzmiller jako Quarrel
Eunice Gayson
jako Sylvia Trench
Lois Maxwell
jako Panna Moneypenny
Peter Burton
jako Major Boothroyd
 

Kadr z filmu

Do roli Jamesa Bonda zgłosiło się blisko 1000 kandydatów, w
tym jeden, który naprawdę nazywał się James Bond. Ian Fleming chciał natomiast,
aby główną rolę powierzyć jego kuzynowi Christopherowi Lee. Wśród aktorów
branych pod uwagę byli również: Stephen Boyd, Trevor Howard, Stanley Baker,
Barry Nelson i Richard Burton. Jako pierwszy ofertę wcielenia się w postać
dostał Cary Grant, jednak ostatecznie angaż otrzymał Sean Connery.
Początkowo rolę Sylvii Trench zaoferowano Lois Maxwell, która
ostatecznie zagrała pannę Moneypenny. Anita Ekberg była rozpatrywana do roli
Honey Ryder, a Marguerite LeWars pierwotnie miała zagrać Pannę Taro.
Ian Fleming zaproponował rolę doktora No Noelowi Cowardowi.
Ten jednak odmówił, wysyłając autorowi telegram o treści „Drogi Ianie, odpowiedź
doktorowi No brzmi: No! No! No!”. Aktorowi przeszkadzało to, że musiałby nosić
metalowe dłonie.
Guy Hamilton, Guy Green i Ken Hughes dostali pierwotnie
propozycję reżyserii filmu, jednak wszyscy odmówili.
 

Kadr z filmu

Błędy produkcyjne i
ciekawostki
W scenie, kiedy Bond zdmuchuje talk ze swojej aktówki, aby sprawdzić
czy nikt nie próbował jej otworzyć, kładzie aktówkę na stoliku, na którym są
flakony z perfumami. Jednak w następnym ujęciu flakoniki zamieniają się w
gazetę.
Na początku filmu Bond zamienia służbową Berettę na Walthera
PPK. Jednak gdy zabija Denta używa Browninga 1910, a scenie kiedy strzela do
mechanicznego smoka na wyspie doktora No używa Colta .45.
Pościg samochodowy w drodze do domu pani Taro odbywa się na
żwirowej drodze, mimo to słychać pisk opon, co jest sprzeczne z prawami fizyki.
Sean Connery cierpi na arachnofobię. Scena z pająkiem w łóżku
pierwotnie nakręcona została ze szklaną szybą oddzielającą jego i pająka.
Ponieważ scena nie wyszła zbyt dobrze, postanowiono użyć dublera, Boba
Simmonsa.
W filmie nie brak także sympatycznych smaczków: w siedzibie doktora
No wisi obraz Goi „Wellington”, skradziony właśnie w tamtych czasach.
Gdy „Doktor No” pojawił na ekranach włoskich kin, Watykan
wydał oświadczenie, w którym wyraził swoją dezaprobatę dla niemoralnego
wydźwięku filmu.
W Japonii przez pomyłkę wydrukowano pierwotnie plakaty z
tytułem „Nie chcemy doktora”, ponieważ źle zrozumiano tytuł oryginalny „Doktor
No”. Błąd poprawiono w ostatniej chwili.
Pierwszym filmem o przygodach Jamesa Bonda miała być „Operacja
Piorun”. Konflikt ze współautorem przyczynił się do tego, iż to „Doktor No”
został obrazem rozpoczynającym serię, w której oglądamy agenta 007.
Terence Young po latach powtarzał z dumą: Nakręciłem pierwszego Bonda („Doktor No”),
najlepszego Bonda („Pozdrowiena z
Moskwy”) i najpopularniejszego Bonda
(„Operacja ‘Piorun’”).
 

Kadr z filmu

Patrząc z perspektywy czasu pojawienie się w 1962 roku na
ekranach kin pierwszego filmu z serii o Jamesie Bondzie – „Doktora No” stało
się wydarzeniem szczególnie ważnym dla kinematografii. Twórcy pierwszego filmu zapewne
nie przypuszczali, że seria przetrwa ponad 50 lat, a w najbliższy poniedziałek (26
października) premierę będzie miał 24 obraz z serii, zatytułowany „Widmo”. Na
ekrany polskich kin nowe przygody Bonda trafią 6 listopada.
Sean Connery debiutując w roli 007 spisał się rewelacyjnie.
Dlatego przez wielu fanów serii uważany za najlepszego odtwórcę Bonda – jest
dżentelmenem, jest elegancki, a jednocześnie twardy i opanowany. To też jedna z
najlepszych ról w całym dorobku Szkota. Partnerująca mu Ursula Andress jest
jedną z piękniejszych dziewczyn Bonda. Scena, gdy wychodzi z wody, przeszła historii
kina.
Scenariusz zbyt mocno nie odbiega od książkowego pierwowzoru,
co należy uznać za atut filmu. Pierwszy film nieco różni się od pozostałych
części cyklu. Przede wszystkim nie zobaczymy tu gadżetów, ani słynnego Q,
którego grał Desmond Llewelyn (jest tu major Boothroyd, ale gra go inny aktor).
Zamiast wartkiej akcji, otrzymujemy obraz oparty na dialogach (w książkach
Fleminga było podobnie). Karaibska muzyka Monty’ego Normana nie drażni, jednak przykład
kolejnych filmów udowadnia, że John Barry był niezastąpiony. Już w tym filmie
Barry miał swój wkład – przerobił „James Bond Theme” skomponowany przez Normana
– temat przewodni, który stał się jednym z najbardziej rozpoznawalnych tematów
w historii muzyki. Ponadto nie ma tu charakterystycznej piosenki w czołówce,
która towarzyszy wszystkim pozostałym dziełom.
Oczywiście podobieństw jest dużo więcej niż różnic. Każdy
chyba kojarzy początek wszystkich „Bondów”, gdy patrzymy się na niego z lufy
pistoletu. Jest oczywiście piękna kobieta, tak zwana „dziewczyna Bonda” i jego zwierzchnik
zwany M., wraz ze swoją sekretarką – Moneypenny; jest rzucanie kapelusza na
wieszak oraz Felix Leiter – przyjaciel Bonda z CIA. Chociaż wszystkie filmy z
serii mają podobny schemat, to jednak każdy z nich jest inny, posiada coś
własnego, co przyciąga widza. Dlatego co jakiś czas będę zachęcał do obejrzenia
kolejnych filmów z serii. A zatem:
James Bond powróci w
filmie „Pozdrowienia z Moskwy”

Michał Sobkowiak