W chwili obecnej do sieci podłączonych
jest więcej urządzeń, niż Ziemia liczy mieszkańców. Są wśród nich: inteligentne
lodówki, pralki, a nawet śpioszki dla dzieci. Oto jesteśmy świadkami nowej ery:
internetu rzeczy. Tematyce tej poświęcona będzie konferencja, która odbędzie
się w Poznaniu w czwartek 19 listopada 2015.

Z
badań przeprowadzonych przez Cisco wynika, iż do 2018 r. Na świecie będzie
działać 10 mld urządzeń podłączonych do internetu. Już teraz jest ich więcej,
niż liczy sobie ludzka populacja. – „Czeka
nas eksplozja liczby urządzeń. W końcu stracimy rozeznanie, ile mamy ich wokół,
bo dla zwykłego człowieka nie będzie to miało znaczenia
” – mówi Łukasz
Bromirski z Cisco.
Według
ekspertów to naturalna konsekwencja rozwoju technologii. Ludzie robią to dla
wygody. Dla przyszłych pokoleń opaska mierząca np. puls stanie się czymś tak
nieodzownym, jak dla nas komórka.
Internet
rzeczy to termin, który ma już 15 lat. To internet z mnóstwem połączonych z nim
urządzeń komunikujących się między sobą przy współudziale człowieka lub bez
niego. Przykładem może być lodówka, która informuje nas, że zepsuło się mleko.
Sama też może wysłać do sklepu zamówienie.
Naukowcy
wzięli na cel młodych rodziców. Inteligentne śpioszki Intela poinformują, kiedy
dziecko płacze. Mierzą one jego funkcje życiowe i wyświetlają je na smartfonie.
Mogą też wyświetlić smutną minkę na kubku do kawy, sygnalizując, że dziecko
wymaga uwagi.
Na
razie hamulcem w rozwoju internetu rzeczy są dziesiątki kabli i wtyczek, żeby
te urządzenia mogły ze sobą „rozmawiać”. Należy też pamiętać o dziesiątkach
aplikacji i programów, które trzeba instalować.
– „Żeby móc zbudować internet rzeczy, trzeba
opracować uniwersalny zestaw technologii komunikacyjnych, by każde urządzenie
mogło komunikować się z innym urządzeniem lub przez nie. Firmy, w tym nasza,
już nad tym pracują
” – mówi Bromirski.
Producenci
urządzeń jednak utrudniają tę uniwersalność. Ponieważ każdy chciałby „zniewolić”
klienta, by nie korzystał z rozwiązań konkurencji. – „Walka będzie ciężka, ale wygra kompatybilność” – przekonuje Łukasz
Bromirski i dodaja, że nowe technologie niosą za sobą sporo zagrożeń, ale nie
tylko i jako przykład podaje: „Dajmy na
to, że w tej chwili śpię. Moje elektroniczne otoczenie to wie, np. poprzez
czujnik oświetlenia. I bank zauważa próbę logowania się na moje konto. Bank
może się zdziwić i zareagować, bo prawdopodobnie ktoś próbuje mnie okraść

– mówi.
Obecna
zawodność technologii wynika m.in. z różnych ekosystemów producenckich, czyli
braku kompatybilności. – „Aplikacje do
telefonów, które potrafią sterować telewizorami, to łatki, które nakładamy na
skrzypiącą nieporadnością rzeczywistość
” – dodaje. Przecież możemy mieć
jednego pilota, którym da się zadzwonić, zrobić zdjęcie i obsłużyć każde urządzenie.
Holenderski
medioznawca Rob van Kranenburg twierdzi, że internet rzeczy niesie ze sobą
dobre i złe skutki. Np. jeśli każdy banknot będzie miał czujnik, problem
korupcji może zostać zmarginalizowany.
To
co w chwili obecnej jest przedmiotem badań, za kilka lat stanie się nowością, a
za dziesięć – codziennością. Dlatego już teraz specjaliści chcą przybliżyć
zagadnienie „internetu rzeczy”. Dla osób zainteresowanych w najbliższy
czwartek, 19 listopada, o godz. 9:00 (rejestracja uczestników od godz. 8:00) na
Wydziale Matematyki i Informatyki UAM odbędzie się specjalna konferencja.
Dyskusja
podzielona będzie na dwie ścieżki:
Consumer IoT – prezentacja zarówno
istniejących, jak i projektowanych rozwiązań z zakresu IoT dla odbiorcy
końcowego,
Enterprise IoT – prelekcje dotyczące
rozwiązań z zakresu IoT z punktu widzenia przedsiębiorcy, projektanta,
programisty, producenta, itp.
Proponowana
tematyka dla obu ścieżek:

Smart cities,

Inteligentne budynki,

Inteligentne samochody,

Handel i usługi,

Lokalizacja,

Służba zdrowia,

Ochrona środowiska,

Transport,

Geolokalizacja,

Wearables.
Michał
Sobkowiak