RARYTASY Z ZAKURZONEJ GRAJĄCEJ
SZAFY
SZAFY
To bodaj pierwsza w tym cyklu płyta z serii „the greatest hits”. Każdy
wykonawca prędzej czy później dochodzi do takiego momentu swojej kariery, że
taki album najzwyczajniej w świecie wypada mu wydać. W roku 1977 grupa The
Shadows wydała właśnie takie wydawnictwo. Nosiło ono tytuł „20 Golden Greats”.
wykonawca prędzej czy później dochodzi do takiego momentu swojej kariery, że
taki album najzwyczajniej w świecie wypada mu wydać. W roku 1977 grupa The
Shadows wydała właśnie takie wydawnictwo. Nosiło ono tytuł „20 Golden Greats”.
Nie był to zresztą pierwszy
kompilacyjny album The Shadows, o ile mnie pamięć nie myli – chyba piąty –
zawierający największe przeboje, ale ten właśnie był jakby ukoronowaniem
pewnego, bardzo długiego a zarazem obfitującego w znakomite nagrania okresu.
kompilacyjny album The Shadows, o ile mnie pamięć nie myli – chyba piąty –
zawierający największe przeboje, ale ten właśnie był jakby ukoronowaniem
pewnego, bardzo długiego a zarazem obfitującego w znakomite nagrania okresu.
Dwadzieścia wybornych kompozycji
gdzie przebój goni przebój. Wszystkie z czasów, gdy The Shadows byli już
samodzielnym zespołem instrumentalnym. Możemy tu do syta nasycić uszy gitarową
harmonią w wykonaniu panów Marvin i Welch. Album ten osiągnął ogromną popularność
na wyspach brytyjskich i w Holandii, gdzie zajmował odpowiednio pierwszą i
drugą lokatę na listach najpopularniejszych albumów.
gdzie przebój goni przebój. Wszystkie z czasów, gdy The Shadows byli już
samodzielnym zespołem instrumentalnym. Możemy tu do syta nasycić uszy gitarową
harmonią w wykonaniu panów Marvin i Welch. Album ten osiągnął ogromną popularność
na wyspach brytyjskich i w Holandii, gdzie zajmował odpowiednio pierwszą i
drugą lokatę na listach najpopularniejszych albumów.
Płyta „20 Golden Greats” zawiera
naprawdę te najlepsze z najlepszych, choć zapewne wielu z nas dorzuciłoby tam
jeszcze coś niecoś od siebie. Ale takie były w tamtych czasach możliwości
techniczne. Czterdzieści dziewięć minut i dwie sekundy muzyki, to naprawdę
niezwykle wyśrubowany wynik jak na możliwości płyty winylowej.
naprawdę te najlepsze z najlepszych, choć zapewne wielu z nas dorzuciłoby tam
jeszcze coś niecoś od siebie. Ale takie były w tamtych czasach możliwości
techniczne. Czterdzieści dziewięć minut i dwie sekundy muzyki, to naprawdę
niezwykle wyśrubowany wynik jak na możliwości płyty winylowej.
Jacek Liersch