JACEK LIERSCH PRZYPOMINA
Dziś słów kilka o zespole, który w naszym kraju a i także w całej Europie
zaistniał praktycznie dzięki dwóm piosenkom. Obie pochodziły z albumu „Trouble”
wydanego w 1975 roku. „Girls, Girls, Girls” i „Glass Of Champagne” to dwa
wielkie przeboje brytyjskiej grupy Sailor.
zaistniał praktycznie dzięki dwóm piosenkom. Obie pochodziły z albumu „Trouble”
wydanego w 1975 roku. „Girls, Girls, Girls” i „Glass Of Champagne” to dwa
wielkie przeboje brytyjskiej grupy Sailor.
I na tym właściwie można zakończyć
podsumowanie ich muzycznego dorobku. Bo choć ich płytowe dokonania, zarówno te
dotyczące płyt długogrających (24) jak i singli (22) są naprawdę całkiem
imponujące, to jednak tylko te dwie piosenki zawojowały listy przebojów. Ten
najbardziej efektywny i efektowny okres w działalności „żeglarza” to lata
1973-1978, gdy w zespole występowali panowie Kajanus, Marsh, Pickett i Serpell.
podsumowanie ich muzycznego dorobku. Bo choć ich płytowe dokonania, zarówno te
dotyczące płyt długogrających (24) jak i singli (22) są naprawdę całkiem
imponujące, to jednak tylko te dwie piosenki zawojowały listy przebojów. Ten
najbardziej efektywny i efektowny okres w działalności „żeglarza” to lata
1973-1978, gdy w zespole występowali panowie Kajanus, Marsh, Pickett i Serpell.
To właśnie ten skład stworzył,
nagrał i wylansował te dwa największe przeboje. Mózgiem wszystkich muzycznych
poczynań był Georg Kajanus. Utalentowany kompozytor, gitarzysta, klawiszowiec i
wokalista był też konstruktorem nieco dziwnego i oryginalnego instrumentu
klawiszowego nazwanego nickelodeonem. Ta muzyczna maszyna miała zastępować
kilka instrumentów naraz dając w sumie pełniejsze brzmienie zespołu. Trzeba
przyznać, że instrument ten dodawał wiele wdzięku wykonywanej muzyce zarówno
muzycznie jak i wizualnie. Zresztą ten wizerunek grupy na scenie był dość
często podkreślany także poprzez oryginalne stroje, nierzadko stylizowane na
odzienie dzielnych brytyjskich marynarzy.
nagrał i wylansował te dwa największe przeboje. Mózgiem wszystkich muzycznych
poczynań był Georg Kajanus. Utalentowany kompozytor, gitarzysta, klawiszowiec i
wokalista był też konstruktorem nieco dziwnego i oryginalnego instrumentu
klawiszowego nazwanego nickelodeonem. Ta muzyczna maszyna miała zastępować
kilka instrumentów naraz dając w sumie pełniejsze brzmienie zespołu. Trzeba
przyznać, że instrument ten dodawał wiele wdzięku wykonywanej muzyce zarówno
muzycznie jak i wizualnie. Zresztą ten wizerunek grupy na scenie był dość
często podkreślany także poprzez oryginalne stroje, nierzadko stylizowane na
odzienie dzielnych brytyjskich marynarzy.
Odejście w 1978 roku z zespołu
Kajanusa, który był autorem większości kompozycji sprawiło, że stery w zespole
przejął Pickett. Potem były kolejne zmiany personalne w grupie, tylko właśnie
Pickett był tym spoiwem trzymającym zespół przy życiu. Jeszcze w roku 1990
udało się zebrać razem stary dobry skład. Trwało to pięć lat, za komponowanie
znów zabrał się Kajanus i zaowocowało to dwoma ciekawymi przebojami „La Cumbia”
i „The Secretary”.
Kajanusa, który był autorem większości kompozycji sprawiło, że stery w zespole
przejął Pickett. Potem były kolejne zmiany personalne w grupie, tylko właśnie
Pickett był tym spoiwem trzymającym zespół przy życiu. Jeszcze w roku 1990
udało się zebrać razem stary dobry skład. Trwało to pięć lat, za komponowanie
znów zabrał się Kajanus i zaowocowało to dwoma ciekawymi przebojami „La Cumbia”
i „The Secretary”.
Sailor trwa na scenie do dzisiaj.
Łącznikiem z latami świetności są Pickett i Marsh, a wspomagają ich dwaj młodzi
muzycy, nieprzypadkowi zresztą, bo to dwaj synowie Henry Marsh’a. Brzmią nadal
ciekawie, ale nie ma już tego klimatu, który urzekał nas 40 lat temu. Nawet
nickelodeon stał się taki jakiś bardziej nowoczesny. Tylko lampka szampana
wciąż smakuje tak samo.
Łącznikiem z latami świetności są Pickett i Marsh, a wspomagają ich dwaj młodzi
muzycy, nieprzypadkowi zresztą, bo to dwaj synowie Henry Marsh’a. Brzmią nadal
ciekawie, ale nie ma już tego klimatu, który urzekał nas 40 lat temu. Nawet
nickelodeon stał się taki jakiś bardziej nowoczesny. Tylko lampka szampana
wciąż smakuje tak samo.
Jacek Liersch