Recenzja ksiażkowa.
Mamy jeszcze inne
określenia na najnowszą książkę Jarosława Sokoła, bo np.: pozycja wydawnicza, tom,
tomisko, utwór, dzieło literackie, publikacja, powieść i lektura. Jednak, jaka
ona jest naprawdę?
określenia na najnowszą książkę Jarosława Sokoła, bo np.: pozycja wydawnicza, tom,
tomisko, utwór, dzieło literackie, publikacja, powieść i lektura. Jednak, jaka
ona jest naprawdę?
„Awiatorzy” to – jak już wiemy
z wstępu – najnowsza pozycja wydawnicza scenarzysty i pisarza Jarosława Sokoła,
który jest twórcą „Czasu honoru”, serialu TVP2 dziejącego się w czasach II Wojny
Światowej i cieszącego się ogromną popularnością. „Awiatorzy” to w większości również historia wojenna, ale
trochę wcześniejsza, bo obejmuje głównie okres I Wojny Światowej (widać, że ten
nasz pan Jarosław lubi opisywać te najważniejsze i największe w historii konflikty
zbrojne) i sprowadza się do historii polskiego lotnictwa. Historii fabularnej, ale
najeżonej faktami historycznymi. Wszystko zaczyna się za króla Stasia w czasie
rozbiorów (szczególnie tego III, ostatniego), ale potem jest już I Wojna
Światowa, pianista Paderewski, odradzenie się państwa polskiego i Marszałek
Piłsudski wraz ze swoim zwycięstwem w Bitwie Warszawskiej w 1920 roku.
z wstępu – najnowsza pozycja wydawnicza scenarzysty i pisarza Jarosława Sokoła,
który jest twórcą „Czasu honoru”, serialu TVP2 dziejącego się w czasach II Wojny
Światowej i cieszącego się ogromną popularnością. „Awiatorzy” to w większości również historia wojenna, ale
trochę wcześniejsza, bo obejmuje głównie okres I Wojny Światowej (widać, że ten
nasz pan Jarosław lubi opisywać te najważniejsze i największe w historii konflikty
zbrojne) i sprowadza się do historii polskiego lotnictwa. Historii fabularnej, ale
najeżonej faktami historycznymi. Wszystko zaczyna się za króla Stasia w czasie
rozbiorów (szczególnie tego III, ostatniego), ale potem jest już I Wojna
Światowa, pianista Paderewski, odradzenie się państwa polskiego i Marszałek
Piłsudski wraz ze swoim zwycięstwem w Bitwie Warszawskiej w 1920 roku.
Sprawa militarna
„Awiatorzy”
to również piękne opisy scen
batalistycznych, a szczególnie tych z udziałem aeroplanów czy raczej awiatyków
(tak, chociaż przez v, czyli aviatik nazywał
się używany podczas I wojny
światowej pierwszy samolot
myśliwski wyprodukowany przez Austro-Węgry). Wdać
wyraźnie, że ten nasz pan Jarosław czuje się w czasach około wojennych jak ryba
w wodzie. Tym bardziej, ze w „Awiatorach” mamy także opisany lot
bojowy z 5 listopada 1918 roku, który uznawany jest za pierwszy taki lot lotnictwa
polskiego. Z historii wiemy, że wykonało go dwóch poruczników: Stefan Bastyr i
Janusz de Beaurain, który był w tym locie wyszukującym cele i spuszczającym
bomby obserwatorem. Jednak dla czytelnika powieści nie to jest najważniejsze,
bo liczy się coś zupełnie innego, ciekawszego z punktu widzenia jednego z
bohaterów głównych. Bowiem właśnie – nie ma tu bohatera głównego
jako takiego, gdyż tak naprawdę postać pierwszoplanowa składa się z kilku osób,
a wszystkie one są młode, marzą o lataniu i – niestety – marzenie to
urzeczywistniają w dość trudnych, bo około wojennych warunkach. Początkowo robią to jedynie we wrogich
eskadrach, czyli tych należących do państw zaborczych, ale wszystko wkrótce się
zmienia. Dodam tu jeszcze –
specjalnie dla lokalnych patriotów z Poznania – że w „Awiatorach” napisane jest
co nieco o poznańskim lotnisku, czyli Ławicy w pierwszych latach XX w.
to również piękne opisy scen
batalistycznych, a szczególnie tych z udziałem aeroplanów czy raczej awiatyków
(tak, chociaż przez v, czyli aviatik nazywał
się używany podczas I wojny
światowej pierwszy samolot
myśliwski wyprodukowany przez Austro-Węgry). Wdać
wyraźnie, że ten nasz pan Jarosław czuje się w czasach około wojennych jak ryba
w wodzie. Tym bardziej, ze w „Awiatorach” mamy także opisany lot
bojowy z 5 listopada 1918 roku, który uznawany jest za pierwszy taki lot lotnictwa
polskiego. Z historii wiemy, że wykonało go dwóch poruczników: Stefan Bastyr i
Janusz de Beaurain, który był w tym locie wyszukującym cele i spuszczającym
bomby obserwatorem. Jednak dla czytelnika powieści nie to jest najważniejsze,
bo liczy się coś zupełnie innego, ciekawszego z punktu widzenia jednego z
bohaterów głównych. Bowiem właśnie – nie ma tu bohatera głównego
jako takiego, gdyż tak naprawdę postać pierwszoplanowa składa się z kilku osób,
a wszystkie one są młode, marzą o lataniu i – niestety – marzenie to
urzeczywistniają w dość trudnych, bo około wojennych warunkach. Początkowo robią to jedynie we wrogich
eskadrach, czyli tych należących do państw zaborczych, ale wszystko wkrótce się
zmienia. Dodam tu jeszcze –
specjalnie dla lokalnych patriotów z Poznania – że w „Awiatorach” napisane jest
co nieco o poznańskim lotnisku, czyli Ławicy w pierwszych latach XX w.
Sprawa autorska
„Awiatorzy” to również Jarosław Sokół, czyli dobry, dbający o
wiedzę swoich czytelników pisarz. Nie dość, że zadbał o liczne nawiązania do
historii powszechnej, to również słownictwo, którego używał opisując te związki
i połączenia, można by nazwać epokowym. Mamy m. in.: aeroplany zamiast samolotów, awiatyki w miejsce myśliwców, żurnalistów
miast dziennikarzy i przede wszystkim (tytułowych) awiatorów w zastępstwie
dzisiejszych pilotów.
wiedzę swoich czytelników pisarz. Nie dość, że zadbał o liczne nawiązania do
historii powszechnej, to również słownictwo, którego używał opisując te związki
i połączenia, można by nazwać epokowym. Mamy m. in.: aeroplany zamiast samolotów, awiatyki w miejsce myśliwców, żurnalistów
miast dziennikarzy i przede wszystkim (tytułowych) awiatorów w zastępstwie
dzisiejszych pilotów.
Sprawa spisu treści
„Awiatorzy” to również książka zdumiewająca
i zadziwiająca. Mnie osobiście uderzył w niej spis treści, który
jest na początku, a nie z tyłu, jak to zawsze być powinno, bo bardzo sympatycznie
wygląda i sprawia, że całość wydaje się bardziej uporządkowana. Spotkałam się z tym po
raz pierwszy, oczywiście nie licząc podręczników akademickich, dlatego
skontaktowałam się specjalnie z Wydawnictwem. Ponoć prawda jest taka, że coraz
częściej spisy treści wstawia się na początku, bo na końcu pojawiają się tzw.
vacaty, czyli wolne strony przeznaczone w poradnikach m. in. na notatki, a w
innych książkach głownie na reklamy pozostałych pozycji danego wydawnictwa (w
takich czasach żyjemy, że z reklamą musimy żyć na dobrej stopie). Kiedy taki
spis treści będzie na początku danej publikacji, mamy pewność, że nie zginie on
w szumie stron reklamowych z tyłu. Dziwne to, bo akurat w przypadku „Awiatorów”
nie ma żadnych reklam z tyłu książki. Może Wydawnictwo Zwierciadło działało tu
tak profilaktycznie? Ale po co?
i zadziwiająca. Mnie osobiście uderzył w niej spis treści, który
jest na początku, a nie z tyłu, jak to zawsze być powinno, bo bardzo sympatycznie
wygląda i sprawia, że całość wydaje się bardziej uporządkowana. Spotkałam się z tym po
raz pierwszy, oczywiście nie licząc podręczników akademickich, dlatego
skontaktowałam się specjalnie z Wydawnictwem. Ponoć prawda jest taka, że coraz
częściej spisy treści wstawia się na początku, bo na końcu pojawiają się tzw.
vacaty, czyli wolne strony przeznaczone w poradnikach m. in. na notatki, a w
innych książkach głownie na reklamy pozostałych pozycji danego wydawnictwa (w
takich czasach żyjemy, że z reklamą musimy żyć na dobrej stopie). Kiedy taki
spis treści będzie na początku danej publikacji, mamy pewność, że nie zginie on
w szumie stron reklamowych z tyłu. Dziwne to, bo akurat w przypadku „Awiatorów”
nie ma żadnych reklam z tyłu książki. Może Wydawnictwo Zwierciadło działało tu
tak profilaktycznie? Ale po co?
W
sumie jednak nieważne po co tak działało, ważne, że wydało książkę wartościową,
która na pewno na miano czytadła nie zasługuje i możliwe jest, że zdobędzie
szerokie dość grono wielbiących ją czytelników. Kto wie, może „Awiatorzy” staną
się wkrótce bestsellerem?
sumie jednak nieważne po co tak działało, ważne, że wydało książkę wartościową,
która na pewno na miano czytadła nie zasługuje i możliwe jest, że zdobędzie
szerokie dość grono wielbiących ją czytelników. Kto wie, może „Awiatorzy” staną
się wkrótce bestsellerem?
Natalia Mikołajska