SEANS NA WEEKEND
Gdy mamy już dość zimy,
mrozów i śniegu, warto pocieszyć się, bo mogło być gorzej. Takim
„pocieszycielem” z pewnością jest film „Pojutrze”. Po „Seansie…” natomiast
polecamy wizytę w cieplejszym klimacie, który zapewnia m.in. Palmiarnia
Poznańska.
Zmiany klimatyczne od wielu lat zajmują naukowców na całym
Świecie. Próbują oni zminimalizować skutki wpływu naszej cywilizacji na
środowisko. Jednak nadchodzi dzień, gdy natura się buntuje i pokazuje, kto tak
naprawdę rządzi.
Fabuła
Klimatolog Jack Hall od wielu lat szuka odpowiedzi na
pytanie, czy Ziemię czeka nowa epoka lodowcowa. Z wyników badań, które
przeprowadził na Antarktydzie wynika, że 10 000 lat temu jedna burza zmieniła
oblicze naszej planety. Wiele wskazuje na to, że przyroda chce zafundować
ludzkości powtórkę z historii.
 

Kadr z filmu

Od Antarktydy odrywa się olbrzymi kawał pokrywy lodowej. W
skutek czego na całej Ziemi wybucha seria kataklizmów – Hawaje pustoszy huragan
wiejący z niesamowitą siłą, w Indiach śnieżna zamieć, Tokio zostaje
zbombardowane gradem wielkości grejpfrutów, a Los Angeles zostaje niemal
zmiecione z powierzchni ziemi przez gigantyczne tornado. Jack próbuje
powiadomić Biały Dom o nadchodzącej klęsce żywiołowej na niespotykaną dotąd
skalę. Od dawna przepowiadał jej nadejście, ale nawet nie przypuszczał, że
stanie się to jeszcze za jego życia. Podobne obawy ma jego kolega po fachu ze
Szkocji, profesor Terry Rapson. Okazuje się, iż słodka woda z topniejących
lodowców zalała oceany, zakłócając prądy morskie, które stabilizują klimat na
naszej planecie. Tym sposobem efekt cieplarniany sprawił, że Ziemi grozi nowa
epoka lodowcowa, którą poprzedzi globalna burza…
Podczas gdy Jack stara się przekonać Biały Dom, że nadciąga
prawdziwa katastrofa, że to dopiero początek, jego siedemnastoletni syn Sam
bierze udział w olimpiadzie szkolnej w Nowym Jorku. W wyniku zawirowań
klimatycznych Manhattan zalany zostaje przez gigantyczną powódź. Sam wraz z
innymi chroni się w gmachu biblioteki publicznej, skąd udaje mu się dodzwonić
do ojca. Jack zdąży jedynie ostrzec syna, by pod żadnym pozorem nie wychodził
na zewnątrz…
Jack Hall przekonuje władze do ogłoszenia natychmiastowej
ewakuacji do Meksyku ludności mieszkającej na południe od Nowego Jorku, gdyż
nie ma czasu ani środków, by ratować pozostałych. Naukowiec w towarzystwie
kolegów wyrusza natomiast do Nowego Jorku, by ratować Sama.
 

Kadr z filmu

Film w oryginale zatytułowany jest „The Day After Tomorrow” i
trwa 124 minuty. Obraz wyreżyserował Roland Emmerich. Zdjęcia do filmu
zrealizowano w Los Angeles, Nowym Jorku i Waszyngtonie (USA), Montrealu i
Toronto (Kanada), El Paso (Teksas, USA) i w Tokio (Japonia) oraz na Hawajach
(USA), w Szkocji i Indiach. Premiera „Pojutrze” odbyła się 17 maja 2004 roku.
Na ekrany polskich kin produkcja trafiła 28 maja 2004.
Obsada
Dennis Quaid jako Jack Hall
Jake Gyllenhaal jako Sam Hall
Emmy Rossum jako Laura Chapman
Dash Mihok jako Jason Evans
Jay O. Sanders jako Frank Harris
Sela Ward jako Dr Lucy Hall
Austin Nichols jako J.D.
Arjay Smith jako Brian Parks
 

Kadr z filmu

Producent filmu, Mark Gordon, gra pilota w scenie wypadku
brytyjskich samolotów, który zostaje natychmiast zamrożony po otwarciu drzwi
śmigłowca.
Pierwotnie rolę Laury miała zagrać Lindsay Lohan, jednak aktorka
musiała zrezygnować z udziału w filmie z powodu innych zobowiązań.
Błędy i ciekawostki
produkcyjne
Kiedy Sam i jego przyjaciele uciekają do biblioteki przed
supermrozem, widzimy, że wszystko zamarza od góry ku dołowi. Jednak gdy
bohaterowie skryją się w bibliotece, proces ten następuje poziomo.
W pierwszych minutach filmu, gdy oglądamy jak pęka lód,
możemy zauważyć, że Jack dwukrotnie wybiega z bazy.
Oglądany w filmie fragment meczu w ramach Ligi Mistrzów
pomiędzy Manchesterem United a Celtikiem Glasgow, to w rzeczywistości fragment
spotkania Manchester United kontra Boca Juniors rozegranego na Old Trafford w
sierpniu 2002 roku.
 

Kadr z filmu

Kiedy Sam szykuje się do wyjścia po lekarstwo dla Laury, słyszy:
Mówiłeś, że niebezpiecznie jest wychodzić
na zewnątrz
. Kiedy odpowiada, jego usta nie poruszają się.

Kiedy Jack wchodzi do biblioteki, świeci latarką po śpiących
ludziach. Kobieta z taksówki śpi na kanapie. Jak to możliwe, skoro wcześniej
opuściła bibliotekę z policjantem?
Temperatura w filmie musiała spaść poniżej -150 stopni
Celsjusza, skoro paliwo w śmigłowcach zamarzło. Jednak kiedy pilot otwiera
drzwi, widzimy parę wydobywającą się z jego ust. Już przy temperaturze -90
stopni para z ust powinna zamarznąć i upaść na ziemię.
W scenie tornada lecący billboard porywa reportera. Po chwili
billboard odwraca się na drugą stronę i ciała już nie ma.
Gdy Frank zwisa z dachu supermarketu, widzimy zakrwawioną
dłoń Jasona. W kolejnych scenach Jason nie ma ani krwi, ani bandażu.
 

Kadr z filmu

Bohaterowie uwięzieni w miejskiej bibliotece, aby się ogrzać
palą książki, lecz nie palą żadnego krzesła, czy innych mebli, mimo, iż z
późniejszych scen wynika, że takowe przedmioty w gmachu były. W końcu, jak
wiadomo, drewno pali się dłużej niż papier.
W scenie, gdy Jack spada w przepaść jego ręce są puste. Po
chwili widzimy go trzymającego w dłoni narzędzie wbite w ścianę lodu.

Kiedy pierwsi ludzie opuszczają bibliotekę, bezdomny obserwuje
ich z balkonu. W następnym ujęciu, gdy Sam nakłania ludzi, by zostali, bezdomny
siedzi obok niego.
Podczas narady ze swoim gabinetem, prezydent wstaje i
wychodzi. Pozostali siedzą na swoich miejscach. Jednak protokół Białego Domu nakazuje,
aby wszyscy powstali, gdy wstaje prezydent.
Program o nawałnicy w Wielkiej Brytanii, który pokazywany był
w telewizji, został wzięty z aktualnych wiadomości ze stycznia 2002 roku.
W pierwotnej wersji scenariusza Sam i jego przyjaciele mieli
mieć po 11 lat, lecz Roland Emmerich uznał, że bohaterowie byliby zbyt młodzi,
więc zmienił ich na uczniów szkół średnich.
 

Kadr z filmu

Amerykanie od dawna są miłośnikami kina katastroficznego.
„Pojutrze” zrealizowano zgodnie ze standardami gatunku, które wyznaczają
klasyczne już produkcje typu „Trzęsienie ziemi” czy „Port lotniczy”. Na
początku poznajemy grupę bohaterów, których losy będziemy śledzić przez
najbliższe dwie godziny. Wśród nich są naukowcy przewidujący mającą nadejść
katastrofę, jak i sceptyczni politycy, którzy ostrzeżenia uważają za szkodliwe
brednie. Jednak gdy przychodzi opamiętanie, jest już za późno.
Roland Emmerich w ciągu kilkunastu lat pracy w Hollywood
zyskał sobie przydomek „Master of Disaster” (Mistrz zniszczenia) oraz opinię
filmowca, który za duże pieniądze kręci niekoniecznie dobre, ale za to
przebojowe filmy. Podobnie jest w „Pojutrze”, gdzie efekty wizualne potrafią
zachwycić, jednak fabuła miejscami przynudza i jest dość schematyczna – musimy
oczywiście zobaczyć rodzinę, w której ojciec nie ma czasu dla dzieci. W wyniku
kataklizmu dochodzi do nieszczęścia i trzeba ratować domownika. Ekstremalna
sytuacja pozwala bohaterom zmienić się na lepszych, aż wszystko zakończy się
happy endem.
Chcąc uczynić swoje dzieło bardziej rzeczywistym Emmerich
przedstawił kataklizm z punktu widzenia różnych ludzi. Większości z nich
później nie widzimy, domyślamy się, że zginęli – smutna rzeczywistość, ponieważ
gdybyśmy to właśnie my znaleźli się w takiej sytuacji, to zostalibyśmy tak samo
zapomniani, jak ci filmowi „zwykli śmiertelnicy”. Oczywiście całości dopełnić
musi prezydent USA i jego eksperci, żebyśmy poczuli, że sprawa jest wyjątkowej
wagi.
Mimo wszystko wiele osób uznało film za mało realny, ale czy
aby na pewno taki jest? Ileż to już razy słyszeliśmy z ust naukowców o
gwałtownej zmianie klimatu w ciągu najbliższych setek lat? Z resztą każdy z nas
może odczuć, że latem jest coraz bardziej upalnie i sucho. Warto też
przypomnieć sobie sytuację z upalnej Florydy, którą przez długi czas trawiły
pożary, aż pewnego poranka spadł półmetrowy śnieg. Zmiany klimatu trwają. W
filmie ich skutek został tylko przyśpieszony.
Bohaterowie są w większości nijacy, nie wzbudzają emocji.
Również gra aktorska niczym się nie wyróżnia – nie było złych aktorów, ale na
dobre oceny zasłużyli tylko Dennis Quaid, czyli filmowy Jack Hall oraz jego syn
Sam, grany przez Jake’a Gyllenhaala.
„Pojutrze” natomiast broni się od strony technicznej. Film
zrealizowano perfekcyjnie – świetne zdjęcia, montaż i oczywiście doskonałe
efekty sprostają wymaganiom nawet najbardziej wybrednych fanów X Muzy. Długo w
pamięci pozostają sceny zniszczenia Los Angeles przez tornada, czy zatopienie
Nowego Jorku przez gigantyczną falę powodziową.
 

Kadr z filmu

Podsumowując „Pojutrze” to film dobry, ale do ideału mu
daleko (no, może po za efektami specjalnymi). By dobrze poznać jego walory,
produkcję warto obejrzeć na dużym ekranie w zaciemnionym pomieszczeniu
(najlepiej w sali kinowej), ponieważ nawet najlepszy monitor nie odda tego
wszystkiego, co przygotowali twórcy.
Michał Sobkowiak