Czasami wracam do tamtego lata,
gdy dzień zasypiał aż po sam
zmierzch ciepły
i
każdy z nas wciąż liczne figle płatał.
Byliśmy
dziećmi.
Mieliśmy
siebie i to wystarczało.
Ten,
kto dorosły wydawał się śmieszny.
Do
szczęścia trzeba było nam tak mało.
Byliśmy
dziećmi.
I
ramię w ramię staliśmy w potrzebie,
chłonąc
tak chętnie poezję, powieści.
Było
cudownie, bo mieliśmy siebie.
Byliśmy
dziećmi.
Spaliśmy
mocno po pieszych wędrówkach
i
żaden koszmar nas wtedy nie dręczył.
Uśmiech
nie znikał nam z buzi, bo wówczas
byliśmy
dziećmi.
©
Danuta Zofia Buks
Kępno,
23.05.2015r.