Już cię pytałam nie jeden raz Panie
ile powinnam wybaczyć bliźniemu,
który wylewa wciąż pomyje na mnie,
a nie wiem czemu.
Słyszałam głos Twój z niebios dochodzący,
że nie wystarczy tylko siedem razy
lub siedemdziesiąt, bo nigdy nie dosyć
by znów wybaczyć.
Ale ja jestem jedynie człowiekiem,
a nie aniołem z białymi skrzydłami.
Ile wytrzymam? Sama tego nie wiem,
gdy to mnie rani.
Jestem jak owca na rzeź prowadzona;
oprawcą człowiek dotąd taki bliski.
Mówisz mi Panie, że muszę być ponad,
choć łzy nie wyschły.
Czy serce moje nie zmieni się w kamień
po tym, co muszę przez podłości znosić?
Proszę cię Panie noc na dzień mi zamień.
Przecież już dosyć.
Kępno, 19.08.2016 r.