Fot. archiwum Grupy Szóstka

Biblioteka Publiczna i Centrum Animacji Kultury w Dusznikach zaprosiły nas do wysłuchania koncertu jazzującej Grupy Szóstka. Oczekiwaliśmy, że grupa wybornych muzyków z bardzo utalentowaną wokalistką Agatą Niedzielską zaprezentuje nam program stricte jazzowy, a tym czasem im dalej „w las” koncertu różnorodność wykonań zadziwiała i biegła w stronę uniwersalnej formuły koncertowej. Odnosiło się wrażenie treści i formy biegnącej po tej samej linii muzycznej. Pojedyncze alikwoty – szczególnie w utworach instrumentalnych, takich jak „Ballad for Bernt”, „This or this”, „Blue moon”, „Blue Bossa” – wypełniały przestrzeń dusznikowej sali koncertowej.

Występujący w Grupie Szóstka profesjonalni muzycy, mający bogate życiorysy artystyczne dobrze wpasowali się w stylistykę narzuconą im przez lidera Michała Szóstka. Z takimi nazwiskami jak: Piotr Grossman – gitarzysta, Remigiusz Kosmalski – gitarzysta basowy, Paweł Banach – perkusista, Eugeniusz Efennberg – sax, flet i Michał Szóstek nie raz jeszcze spotkamy się, przekażą nam na swoich stylowych instrumentach jakże barwne klimaty jazzujące i pochodne. Byłem przy formowaniu grypy jazzowej String Connection i widziałem zabiegi organizacyjne Krzesimira Dębskiego. Teraz po czterdziestu latach mogę odnieść się do podobnego zmysłu organizacyjnego jaki posiadł Michał Szóstka. Krzesimir Dębski i Michał Szóstek działają podobnie, ze zmysłem tworzenia takich, a nie innych palet dźwiękowych. To duża nie tylko odpowiedzialność, ale pójście drogą może wyboistą, ale jakże piękną, zachowawczą i eksperymentalną jednocześnie.

Koncert miał swoją dramaturgie poprzez dodane, a może nawet dominujące wokale i wokalizy Agaty Niedzielskiej. To ona zauroczyła nas głosem, który ma swoją specyfikę brzmieniową i ponad tonacyjna artykulację .Porusza się po wszystkich rejestrach bardzo swobodnie łagodząc napięcia tam gdzie są wymagane i brnąć w durowe i mollowe pasaże ponad wszelkie schematy. Wykonała program, który jej najbardziej odpowiada, czuje się dobrze i wpasowuje się w motoryczny rytm i narracje. Wykazała całą gamę środków, aby standardy takie jak: „Pogoda ducha”, „Libertango”, „Autumn leaves”, „Moje serce to jest muzyk”, „Isnet she lovely”, „What a wonderful word”, znane z wcześniejszych wykonań Ewy Kandini, Steviego Wondera, Louisa Armstronga czy Ewy Bem wybrzmiały „po swojemu” z pewnym nostalgicznym przesłaniem po prawdzie i po naszemu.

Na początku koncertu wysłuchaliśmy muzyki filmowej z „Niewinnych czarodziei” z muzyką Krzysztofa Komedy oraz najsłynniejszą balladę z filmu Romana Polańskiego „Dziecko Rosemary” (kiedy Komeda był w śpiączce i puszczono Mu to nagranie, Jego ręka powędrowała ku lewej stronie serca i wskazał, że to jest Jego własność – opisał ten moment Krzysztof Kąkolewski w reportażu w tygodniku Kultura). Na zakończenie koncertu – jakby postawić klamrę tematyczną zespół zagrał, wokalistka zaśpiewała ze swadą tytułowe momenty z filmów „Czterdziestolatek” i „Do widzenia, do jutra”. Bisów nie było końca.

I tak zakończył się koncert przy udziale publiczności i miejscowych władz, co świadczy, że w Dusznikach stawia się na muzykę z dużej M, a miejscowe ognisko muzyczne edukuje instrumentalistów w klasie gitary klasycznej i pianina.

Krzysztof Wodniczak