14 września 2020r. w Jeżyckim Centrum Kultury przy ul. Jackowskiego w Poznaniu odbyło się kolejne spotkanie zatytułowane „O muzyce przy muzyce”. Temat bardzo ciekawy – „Blues to zawsze blues jest, nigdy nie zawiedzie”.

Fot. Wanda Dziechciarz

Po przywitaniu wszystkich uczestników przez Krzysztofa Wodniczaka, przypomnieliśmy sobie historię, źródła bluesa. W swojej historii blues uległ przekształceniu z wytworu kultury etnicznej w wytwór amerykańskiej i później światowej kultury. Zachwycaliśmy się znanymi, światowymi ikonami bluesa, polskimi muzykami, również tymi związanymi z Poznaniem, którzy wnieśli znaczący wkład w rozwój muzyki bluesowej.

Po obejrzeniu ciekawego filmu, koncertu w I rocznicę śmierci Tadeusza Nalepy jaki zorganizował duet prof. Waldemar Łazuga – red. Krzysztof Wodniczak rozpoczęliśmy blues sessions, który miałem przyjemność prowadzić. Wszystkich wprawiliśmy w dobry nastrój. Radosnego muzykowania nie było końca. Graliśmy bardzo zróżnicowany program, niekiedy ad hoc. Muzycy starali się zagrać takie utwory jak „Kiedy byłem małym chłopcem”, „Gdybyś kochał, hej”, „Marina”, „Jambalaja”, „Hello Mary Lou”, „Ramona”, „Cisza”, melodie z westernów „Rio Bravo”, „W samo południe” – stylizowane na triadę bluesową. Okazało się, że znane melodie sprzed pół wieku nie tylko wytrzymują próbę czasu, ale i podane w bluesowej formie są nadal rozpoznawalne i miłe dla ucha. Muzyka zawarta w systemie dur – moll ma oprócz maniery wykonawczej tez olbrzymi ładunek ekspresji.

Zaufano mi i objąłem rolę prowadzącego część teoretyczną i prowadzenie muzycznego sessions. Mogę nieskromnie napisać, że – zdaniem słuchaczy – sprostałem zadaniu. Tym bardziej, że zagrałem z wybornymi muzykami Włodzimierzem Grycanem, Jerzym Konopą, Ryszardem Maleckim, Zbigniewem Stróżyńskim, Waldemarem Herczyńskim. Zagraliśmy spontanicznie, bez wielogodzinnych prób, z pewną pozytywną celebrą tak zagrać jak pozwalają w danej chwili emocje, które w muzyce szczególnie bluesowej są niezawodne.

Opinie o tym muzycznym bluesowaniu od osób, które już można określić jako stali bywalcy są różne. Oto ich wypowiedzi:

Krzysztof Jakubik: Jestem reprezentantem siły młodych rąk i mądrości srebrnych głów i w podobnych spotkaniach uczestniczę i skupiam się na grających i wiem, że oddają się oni całym sobą, szczerze i to ich wyróżnia.

Jola Ofierzyńska: Ten czas podczas spotkania z bluesem w tytule to czas refleksji i pięknych wypowiedzi z minionego czasu. Spędzając czas w J.C.K mamy możliwość słuchania różnorodnej muzyki – taki jest blues – w miłym towarzystwie.

Kazimierz Miler: Rozpoczęcie spotkania od referatu, który był ujętym w symbiozę i podaniem niektórych ważnych koncertów wymieniając wykonawców i miejsca. Wspomniano, że blues jest muzyką folkloru miejskiego, który jest mi bliski. Muzycy swoja grą zapłodnili uczestników spotkania tak dalece, że wywołały gremialne śpiewy i popis grających na różnych instrumentach (gitary, harmonijki ustne, mandolina, trąbka, saksofon). Z pewnością te trzy godziny spędzone w Jeżyckim Centrum Kultury będą długo zapamiętane, gdyż miały spontaniczny charakter.

Halina Owisikowska: Jestem najmłodsza w tym gronie, ale jak mówi mój dziadek grający na gitarze i śpiewający: „czuję bluesa”. Muzyka z przeszłości jest utrapieniem na moje życiowe niepowodzenia, takim lekiem na cale zło tego świata. Blues wyzwala i jest mi z nim dobrze. Poszukuje nagrań bluesowych nawet z tak odleglej epoki jaki blues archaiczny z delty Missisipi. Będę bywała na tych spotkaniach. Chce się nieco dokształcić.

W przededniu 16 września – dnia urodzin króla bluesa – BB Kinga oraz Polskiego Dnia Bluesa – świętowaliśmy w gronie osób czujących tę wspaniałą muzykę. Daliśmy dobry początek bluesowego świętowania.

Irek Wojciechowski