Już się nie musisz silić na beztroskę;
możesz opuścić zmęczone ramiona.
Nie musisz mówić, że życie jest proste
i jak upadniesz, to podnieść się zdołasz.
Kolejny dzień – kolejnym wyzwaniem;
czarę goryczy i dzisiaj wypiłaś.
Niesmak na długo wewnątrz pozostanie.
Wracasz do domu; robisz demakijaż.
Słyszysz jak z kąta los drwiąco się śmieje.
Nim noc nadpłynie i zmęczona uśniesz,
z oczu zdejmujesz szmaragdowe lśnienie,
z ust swoich zmywasz karminowy uśmiech.
© Danuta Zofia Buks
Kępno, 6.07.2018r.