W sobotnie przedpołudnia Radio Poznań nadaje audycję ze starymi przebojami pt. „Radio Satysfakcja”. Raz w roku słuchacze i redaktorzy spotykają się w poznańskim klubie. Gawędzą, śpiewają wspólnie stare kawałki – akompaniuje znany z anteny muzyk, kompozytor, znawca popkultury anglosaskiej Gerard Nowak. Mistrzem ceremonii jest „redaktor rozprowadzający” – Arkadiusz Kozłowski. Ostatnie takie spotkanie odbyło się w klubie Stara Prochownia na poznańskich Jeżycach 8 grudnia, w 38. rocznicę tragicznej śmierci Johna Lennona.

Fot. Michał Sobkowiak

Mnie w tym gronie przypadła rola felietonisty, więc musiałem się zaprodukować, aby nasze spotkanie było – że się tak wyrażę – dociążone merytorycznie. Wygłosiłem ilustrowany dźwiękowo referat pod tytułem „Motyw ptaka w polskiej piosence. Wybrane problemy”. Z konieczności ograniczyłem się do rodzimej twórczości ornitologicznej.

Jak się uważniej rozejrzeć, okaże się, że ptaki występują w co drugiej polskiej piosence, z tym, że występują w bardzo różnych rolach i funkcjach. Jedną z ważniejszych jest pobudzanie do działania. Zwłaszcza robotników, którzy powinni udać się na pierwszą zmianę: „Jak dobrze wstać skoro świt, jutrzenki blask duszkiem pić nim w górze tam skowronek zacznie tryl…” Jeżeli robotnik zmianowy jest oporny, ptaki nie poprzestają na zachęcającym śpiewie, lecz walą o szyby: „A po nocy przychodzi dzień, a po burzy spokój, nagle ptaki budzą mnie tłukąc się do okien”. Ptaki generują wspomnienia wakacyjne: „Morza szum, ptaków śpiew, złota plaża pośród drzew. Wszystko to w letnie dni przypomina ciebie mi”. Ptaki u pań wzbudzają tęsknoty. Duże i małe. Najczęściej jednak małe: „Jak dzwon, który zaledwie tylko tknąć, a już śpiewa, jak zabłąkanych ptaków głos. Jak liść, przez chwilę piękny, nim go wiatr strąci z drzewa, tak w nas głęboko skryte śpią. Małe tęsknoty”.

I tak moglibyśmy jeszcze długo, ale cały czas mowa o ptakach w ogólności, a tu przyszła pora na specyfikację gatunkową. W Polsce najważniejszym ptakiem pozostaje oczywiście orzeł. „Widziałam orła cień. Do góry wzbił się niczym wiatr. Niebo to jego świat, z obłokiem tańczył w świetle dnia”. Jednym tchem z orłem wymieniany bywa sokół – zwłaszcza, gdy poszukuje się pilnie jednego i drugiego: „Gdzie ci mężczyźni, prawdziwi tacy, orły, sokoły, herosy? Gdzie ci mężczyźni na miarę czasów, gdzie te chłopy?”. O skowronkach była już mowa, ale przypomnijmy jeszcze jedno ich zastosowanie. Otóż służą one do tak zwanego – w kręgach ornitologów – uskowronkowienia obiektu, często damskiego: „Cała jesteś w skowronkach. Śpiewają twoje włosy, śpiewa twoja sukienka i pantofelek biały”. „Chcesz już iść, jeszcze ranek nie tak blisko – słowik to a nie skowronek się zrywa” – mówił Romeo do Julii. Słowik jest panem wieczoru, ale bywają z nim kłopoty. Zdarza się, że słowik tylko spać nie daje, powoduje bliżej nieokreślone tęsknoty i zachciewajki: „Noce takie są upojne, a słowiki spać nie dają, a przez okno do mej izby jakieś strachy zaglądają”. Niekiedy słowiki okazują się całkiem bezużyteczne i słowikom już dziękujemy. W warszawie popularna jest piosenka: „Hej słoiki słoiki wracajcie do swych gniazd”. U Czerwonych Gitar brzmiało to nieco inaczej: „Hej słowiki, słowiki nie śpiewa bez was las. Hej słowiki, słowiki wracajcie do swych gniazd”.

Jaskółki. Zasadniczo służą do budzenia, zwłaszcza latem, kiedy okna są pootwierane. Zwykły człowiek wstaje powiedzmy o siódmej, ale jaskółki przy tych otwartych oknach koncertują swym świdrującym świergotem już od piątej i człowiek idzie do roboty niewyspany: „Jak uśmiech dziewczyny kochanej, jak wiosny budzącej się wiew, jak świergot jaskółek nad ranem, młodzieńcze uczucia nieznane…” Niekiedy jaskółki bywają za swój proceder ukarane, gdy na przykład wlecą tam, gdzie nie powinny. Ale dobrze im tak. „Jaskółka czarny sztylet, wydarty z piersi wiatru. Nagła smutku kotwica, z niewidzialnego jachtu. Katedra ją złowiła w sklepienia sieć wysoką. Jak śmierć kamienna bryła, jak wyrok naw prostokąt”.

Z gołębiami z kolei jest taki problem, że strasznie brudzą na terenach miejskich, zwłaszcza na placach, na rynkach i na pomnikach. Więc należy je odwołać stamtąd pod byle pretekstem. „Gołębie wszystkich placów, wzywam was, z pomników Mickiewicza, wszystkich miast, z Sukiennic, Placu Zgody i Time Square, z Kleparza i Concorde, zerwijcie się”.

Zachowania niektórych ptaków są z punktu widzenia odbiorcy piosenki wysoce kształcące, ponieważ informują na przykład o nadchodzących zmianach pór roku. I tak – o wiośnie w górach informują żurawie. „Już w dolinach kwitnie głóg. Niebem mknie żurawi klucz. Zanim nocne mgły opadną, trzeba ruszać w stronę gór”. A z kolei o jesieni nad jeziorami informują kormorany: „Dzień gaśnie w szarej mgle, wiatr strąca krople z drzew. Sznur kormoranów w locie splątał się, pożegnał ciepły dzień, ostatni dzień w mazurskich stronach”.

Wśród ptaków zdarzają się gatunki dekoracyjne. I to w różnych wersjach. Na przykład – łabędź. W jednej piosence występuje w wersji cepeliowskiej ot, na makatkę do kuchni: „Przez zielony staw łabędzie dwa grzecznie sobie płyną – Czy mnie chcesz dziewczyno?” W innej wersji łabędź pozuje do oleodruku nad łóżko w małżeńskiej sypialni: „Jak obłoki dwa łabędzie przecinają staw. Człowiek zawsze wracać będzie do lirycznych spraw”.

I tak o ptakach i o piosence moglibyśmy długo, ale pora złożyć Państwu świąteczne życzenia. Bądźcie więc Państwo rozszczebiotani jak skowronki, szybcy jak jaskółki. A jak postępować z tymi, którzy staną państwu na drodze, to już niech podpowiedzą gołębie. Wszystkiego naj!

Wiesław Kot