muzyka nie ma ojczyzny
pomyślał
ściskając violę kolanami
kształtna jak kobieta
poświęcił życie by grać
wsączając w codzienność zmysłową przyjemność – muzykę
(bowiem ona jest bez granic)
nad którą żaden występek nie ma władzy
żadna przynależność nie ogranicza fortissima
żaden wiek nie blokuje przeżywania
a każdy próg jest jej godzien
lewą ręką pieścił struny
prawą zaś pociągał smykiem
wydobywając z instrumentu dźwięki
a także smaki
muzyk czuje każdą strunę i wie
że łącząc dźwięki C i G – to jakby polewał
gorzką czekoladą biały ser
dźwięk D jest aksamitny niczym dojrzałe melony
łącząc dźwięki D i A
złamie cierpkość A i jej cytrynowość
najwyższe tony wydobywane u podstawki
prawie żądlące przełamie słodkie wibrato
grając bosko-aksamitnym brzmieniem
smakował je wszystkie i każdą z osobna
snując opowieści niedające się opowiedzieć słowami
bowiem brakuje im uniwersalności
muzyka jest sztuką
w pełni ludzką
(pomyślał zdumiony)
a zdaje się jakby
nie z tego świata.
Zofia Szydzik
Elbląg, lipiec 2015