W zorzach wieczornego nieboskłonu

czas zasypia na słonecznym zegarze

błękitna mgła wieczoru otula ziemię

promień złoty osnuwa drogi

 

Dusza drży i łka

na strunach upływającego życia

grając nutą słodyczy i bólu

 

Wzrokiem kołuję w przestworzach niczym ptak

z szeregiem znaków zapytania

słucham samej siebie

rzeka szumi – moja żadna inna

 

W dalekim bezbrzeżnym firmamencie

bieg młodości w niebo sięgał aż po słońce

dzisiaj butne lata dojrzałe misą srebrną księżyca

w strumieniu lat wiadrem zanurzone

 

Smutna i zamyślona w tęczowym zachodzie

anim szczęśliwa

ani zrealizowana…

Jolanta Szkudlarek „Lilia”