Tęsknota wbita w strefę zórz

wzlatuje pod modre niebo

w pasmach wpół rozwianych

Żegna łzami kłamane sny

frunie obłąkana wierząc

w szczęście bez miary

i miłość z żarem ognia

Uwolniona od lęku

kieruje umysł na wyżyny świetliste

z pragnieniem zrozumienia tajemnicy

zawartej w słowie

Porzuca ziemskie opary zła w jasnym przestworzu

i ginie wsnuta w blask słoneczny

teraz chmury jej ubraniem

domem przeogromne niebiosa

Jolanta Szkudlarek „Lilia”