Noc była ciepła, czerwcowa,

kurz księżycowy świat srebrzył.

Sen się znienacka zbuntował,

na dróżki marzeń ją wpędził.

Jaśmin otulił zapachem,

kołysał wonią soczystą.

Wietrzyk rozkręcił krzew tańcem,

płatki bujały wśród liści.

Miłość tę pierwszą, jedyną,

przywiódł doń zapach wręcz boski.

Motylom skrzydła rozwinął,

trzepią w ich sercach beztrosko.

Objął ciut drżącym ramieniem,

zerwał gałązkę pachnącą.

Zostań małżonką Ty moją,

klękając, nałożył obrączkę.

Zaniemówiła dziewczyna,

spełniają się jej marzenia.

Odtąd już tylko w jaśminie

budzić się będą wspomnienia.

© Aldona Latosik

3 VI 2014