Jestem zasmucony faktem, że spełnił się mój przewidywany czarny scenariusz dla występu „naszej reprezentacji narodowej” na Festiwalu Eurowizji 2018. Nie ma tu znaczenia, że jak tłumaczy Lukas Meijer, utwór był Polski, muzyka Polska i że dużo zawdzięcza swojemu partnerowi, dzięki któremu (jak oceniają inni) złe wykonanie wokalne spowodowało kolejną „klapę” i nie usprawiedliwia tego popularność nagrania, bo wygląda na to, że to był prywatny rewanż Lukasa wobec partnera za wypromowanie tego utworu.

Również trudno się zgodzić z tłumaczeniem że to Polski utwór, ponieważ jego najważniejsza warstwa będąca logo narodowym, rozpoznawalnym na całym świecie, tak jak flaga narodowa – tekst wykonywany był po angielsku, a nie po polsku. Anglojęzyczna mania zalewająca naszą rodzimą twórczość nie ma żadnego jednoznacznego umocowania w Regulaminie Eurowizji. Przykładem jest regulamin Polskich eliminacji omawiany na stronach Stowarzyszenie Miłośników Konkursu Piosenki Eurowizji OGAE Polska, gdzie mówi się cytuję: Serwis Eurowizja.org sugeruje zmianę regulaminu… warto zmienić regulamin dotyczący możliwości śpiewania w innym języku, niż tylko polskim i angielskim. Zwłaszcza, że nie jest to narzucony regulamin eurowizyjny, aby piosenka wykonywana była w języku ojczystym lub angielskim.

Moi drodzy, jeżeli nie ma formalnego wymogu śpiewania wyłącznie w języku angielskim, to jasnym jest dla mnie, że nasi przedstawiciele winni wykonywać swoje utwory tylko po polsku, podczas Konkursu Eurowizji, zgodnie z faktem reprezentowania naszego kraju na tym prestiżowym konkursie. Inaczej można odnieść wrażenie, że niewidoczni decydenci narzucają nam obowiązek śpiewania w języku angielskim. Pozwolę sobie na porównanie tej sytuacji do Reprezentacji naszego kraju na Mundialu w Rosji 2018, producentem stroju może być firma zagraniczna (w odniesieniu do śpiewania autor muzyki), ale na stroju obowiązkowo znajdują się symbole narodowe, tym symbolem narodowym dla piosenki są słowa.

Faktem jest jednak i to, że naszych utalentowanych Polskich Kompozytorów – nie tylko komercyjnych – w naszym kraju nie brakuje. Tylko trzeba im podać rękę i umożliwić upublicznienie ich twórczości. Ponieważ są to również ludzie nie dysponujący odpowiednimi środkami finansowymi, za to mający duży potencjał twórczy .Również w tegorocznych półfinałach Eurowizji, wystąpiły zespoły śpiewające w swoich językach narodowych. Tak więc wmawianie młodemu pokoleniu, że tylko śpiewanie w języku angielskim otwiera drzwi muzycznych salonów jest brednią. Znajomość żadnego z języka obcego nie gwarantuje sukcesu ani nie zastąpi talentu jak się go nie ma.

Moi drodzy trzeba zdecydowanie mocnym wspólnym głosem nawoływać do wspólnego szacunku dla naszej Ojczystej mowy. Dzisiejsi decydenci zapomnieli, że w obronie Polskiej Mowy ludzie oddawali życie. Może choćby dwa znamienne fakty:

1- Strajk dzieci wrzesińskich – strajk uczniów we Wrześni, w latach 1901–1902. Skierowany był on przeciw germanizacji szkół, głównie przeciw modlitwie i nauce religii w języku niemieckim. Obejmował również protest rodziców przeciw biciu dzieci przez pruskie władze szkolne.

2- Zakazane piosenki – polskie piosenki śpiewane podczas okupacji hitlerowskiej, za co groziła śmierć lub deportacja do obozu zagłady.

 

Maria Konopnicka „Rota” – fragment

Nie rzucim ziemi, skąd nasz ród,

Nie damy pogrześć mowy!

Polski my naród, polski lud,

Królewski szczep Piastowy,

Nie damy, by nas zniemczył wróg

– Tak nam dopomóż Bóg.

 

Dodajmy do tego słowa Mikołaja Reja, iż „Polacy nie gęsi i swój język mają…

 

Wykazując szacunek dla Ojczystej mowy, chrońmy nasz najcenniejszy skarb narodowy!!!

Zbigniew Roth