Mknę na oślep po szlakach życia

z nadzieją zaróżowiałą w sercu

porwana melodią głęboką dziwnego forte

patrzę przed siebie tkliwie

Wiatr szaty zmienia w płomień radosny – kokietuje

wargi oszkarłatnia upaja

marzenia budzi ze snu

mknę wśród mrzonek alei ubocznych

Świat otworem stoi – pełen niespodzianek

czarem i magią oszałamia

pogmatwane losy niepewne i mgliste

zanoszę myślami w jaskrawą jawę zórz

Na chwilę zamieram wiatr po niebie dzwoni

zarys ducha nicość złoci

czekam…

Jolanta Szkudlarek „Lilia”