Cichutko z kącika wyszedł smuteczek.

Powoli do moich nóg się przyczołgał.

I chociaż nie miewam raczej uprzedzeń,

rąk nie wyciągam.

Bo niby to taka mała sierotka,

oczami wielkimi zwodzić potrafi,

a jednak nie wierz w to i kiedy spotkasz –

bądź bez empatii.

Niech oczy jak spodki cię nie omamią.

Dziecięce kwilenie także już odpuść

i bardzo stanowczo powiedz: „dobranoc”,

bo to jest łobuz.

Mackami lepkimi opleść potrafi.

Zasłaniając oczy, oddech zatrzyma,

a kiedy dusisz się – jego to bawi.

Taka to żmija.

Najlepiej mu powiedz, aby precz poszedł

i odsuń się szybko, by cię nie dopadł.

Kto jego rodzicem ? Jest nim być może…

miesiąc listopad.

© Danuta Zofia Buks

Kępno, 30.09.2015 r.