Podrostkom wyłuskali

miejsce codziennych schadzek.

Bez sztyndra*,

co to za oficyna?

Zamiast trzepaków,

brzęcząca maszyneria

z wyciągniętą szyją

ugania się za pyłkiem,

zakamuflowanym  w splocie

Spacer?

Szkoda czasu,

na wsłuchiwanie się

w werble lasek,

do tego

można się o nie potknąć.

Nie ma to,

jak otworzyć okno

i za jednym klikiem,

cały świat

mieć przed oczami.

Zza szybek nie słychać samochodów,

ołów nie truje.

Trują wapniaki,

ale na czym oni się znają?

Aldona Latosik

4 IX 2017

* sztynder – trzepak w gwarze poznańskiej