Wpatrzona próbuję ogarnąć

ogrom niepojętości nieba

niewyobrażalne liczby gwiazd

w przeogromnej pustce

i karuzelę Wszechświata

na której

kręcą się nieznane krainy

filary stworzenia – przytulne żłobki

spektakularne śmierci gwiazd

i światy dziwne i mroczne

co przechodzą

jeden w drugi

zegary pośmiertne

odmierzające neutronowy czas

kręcę się na starej karuzeli

ja – gwiezdny pył

jak na jarmarcznym koniku

i mój mały mikrokosmos

mój czas

mój bagaż

moje troski

i jak to wszystko się ma do owej niepojętości

gdzie są

ci wszyscy święci z legend

co rozpędzili ów wehikuł

wokół złotej włóczni wbitej

w gwiazdę północy

co niby spaja kosmiczny galimatias

niczym złota klamra

czyżby odeszli

pozostawiając nam

marzycielom i wariatom

jedyny w swoim rodzaju

kosmiczny wielki młyn

jak perpetuum mobile

nie do pojęcia.

Zofia Szydzik

Elbląg, grudzień 2011