Zmierzcha na drogach zawiłych
słońce
schowało blask
w oddali kwilą ptaki głucho
cichnie wokoło
Jęczy deszcz dostojnie rozpękłą
szparą serca
przeklęta noc bez snu
zapadłością zatęchłą krzyczy
łańcuchem zerwane sny wierci
Trudne życie i szczęście
trudna śmierć
bez rysów wklęsłe w mózgu – bez
użyteczne
zaprzęgnięty w życia łan – niewolnik
dni
Zagniewane ciało złością zgrzyta
nienawiścią zmęczony w samotności
płaczesz
błagasz dobranymi słowami
chcę oczy pełne nieba!
Drzewo rośnie we wnętrzu szumem
zielonym
nurt spiętrzony w dłoniach
zrywasz liście pilśniowe dzisiaj
jutro zerwiesz srebrem błyszczące
Jolanta Szkudlarek „Lilia”
4.09.2017r., godz. 20:39