w kawiarni za rogiem
wchłaniam dawne zapachy
wchłaniam dawne zapachy
herbaty z limonką…
szarlotki z cynamonem
szarlotki z cynamonem
i woń róży co z
pączka (jak gdyby w przestrachu)
pączka (jak gdyby w przestrachu)
meandrycznie
przysiada na koszyku dłoni
przysiada na koszyku dłoni
od ilu lat… już nie
wiem… samotnie tu bywam
wiem… samotnie tu bywam
przy stoliczku gdzie
suszyłam szczęścia mego łzy
suszyłam szczęścia mego łzy
wtem z dźwiękiem
dzwoneczka u drzwi – prawie odpływam
dzwoneczka u drzwi – prawie odpływam
obwieszcza czyjeś
przybycie… lecz… to nie ty…
przybycie… lecz… to nie ty…
i nie ja – ta
dawna… inna… jakbym – odlana…
dawna… inna… jakbym – odlana…
nie ta sama starówka
miejska… nie ten sam bruk
miejska… nie ten sam bruk
w wazonie miast
pąsowej róży – herbaciana
pąsowej róży – herbaciana
za oknem nie śnieg…
lecz deszcz szklanych strug.
lecz deszcz szklanych strug.
Zofia Szydzik
Elbląg, styczeń 2014