jestem maleńką
przygodą
ze swoją legendą
wpisaną w wielką
przygodę
ta zaś
wpisuje się w
przygodę kosmiczną
gdy czasem
w potrzebie
zaglądam do własnego
wnętrza
muszę zdjąć wiele
warstw
jedną po drugiej
by dojść do rzeczy
sedna
o sobie
maluje się obraz
matrioszki
ja natomiast jako
ostatni element
a w nim kłębowisko
poplątanych neuronów
w budyniowej konsystencji
duktów krwiobiegu
precyzyjnie wycyzelowanych
i wiele innych
biologicznych zagadek
współpracujących z
precyzją
szukam duszy
lecz nie znam adresu
ni części ciała
obranej za lokum
owa posiadaczka
przepastnej garderoby
każdego dnia, a nawet
porze
potrafi zmieniać
szaty
z anielskiej w rogatą
czasem diaboliczną
to znów w liberii
pokornego sługi
lub w przebraniu
upartego osła
bywa pielęgniarką
pochylającą się z empatią i powagą
i jak pies ogrodnika
podczas spoczynku nad
wyraz harcowna w stroju błazna
(co za
przewrotność)
i wciąż zdziwiona
nad zdzierającym się
ciałem
co nie dotrzymuje
kroku pomysłom
bowiem owa enigma
wciąż młoda
Zofia Szydzik
Elbląg, czerwiec 2015