Ta noc, niczym
dekoracja zda się upięta
dekoracja zda się upięta
z czarnej krepiny –
prześwietlona opalem.
prześwietlona opalem.
Gwiezdny pejzaż nieba
mleczną drogą draśnięty
mleczną drogą draśnięty
wyraźnie dzieli czerń
za horyzont i dalej…
za horyzont i dalej…
Ciemny płaszcz
firmamentu na guzik zapięty
firmamentu na guzik zapięty
jakby otoczony
kołnierzem z jasnej chmury.
kołnierzem z jasnej chmury.
Srebrem polśniewa
krągły, jak z pagonu zdjęty
krągły, jak z pagonu zdjęty
podczas defilady z
żołnierskiego munduru.
żołnierskiego munduru.
Trwam w oknie
nieznaną tęsknotą ogarnięta,
nieznaną tęsknotą ogarnięta,
bowiem w ustach czuję
prawie smak tamtych malin.
prawie smak tamtych malin.
Czy całowałam ciebie,
nie wiem, nie pamiętam,
nie wiem, nie pamiętam,
lecz pamiętam ten
żal, co do dzisiaj się żali.
żal, co do dzisiaj się żali.
Zofia Szydzik
Elbląg, lipiec 2014